Trwa kiepska passa Artura Boruca (28 l.). Po serii błędów w lidze i reprezentacji, tym razem polski bramkarz pomylił się w Champions League. I przez to Celtic nie wygrał z Manchesterem.
Dwa lata temu Boruc przeszedł do historii Celticu. W listopadzie 2006 roku Polak fenomenalnie bronił w meczu z Manchesterem United, w ostatniej minucie zatrzymał nawet strzał z rzutu karnego. 24 miesiące później znów w LM spotkały się kluby z Glasgow i Manchesteru. I znów szkoccy kibice najbardziej liczyli na Boruca. Niestety, tym razem Polak nie był bohaterem. Został za to antybohaterem. W 84. minucie środowego meczu z daleka uderzał Cristiano Ronaldo, a Boruc zaskoczony torem lotu piłki odbił ją wprost pod nogi Ryana Giggsa. Walijczyk z kilku metrów zdobył wyrównującą bramkę. Mecz zakończył się remisem 1:1.
– W pewnym momencie zacząłem się obawiać, że to nie będzie nasz wieczór. Stwarzaliśmy sytuacje, ale dobrze bronił bramkarz Celticu – mówił jakby na pocieszenie menedżer MU, Alex Ferguson. Boruca rozgrzeszył także Giggs.
– Ruszyłem do dobitki, bo jak strzela Cristiano, to każdy bramkarz ma kłopoty – tłumaczył strzelec gola.