Dwa spotkania, dwie porażki. Tak wygląda bilans Polaków w październiku. Włosi i Portugalczycy okazali się zbyt mocnymi rywalami, a Stadion Śląski stracił na moment swoją niesamowitą aurę. Jeszcze miesiąc temu wydawało się, że nie jest aż tak źle. Jerzy Brzęczek zanotował całkiem solidny debiut w pierwszym spotkaniu przeciwko Włochom.
Ale z każdym kolejnym meczem było gorzej. Tylko nieskuteczność rywali sprawiła, że w dwóch ostatnich rywalizacjach Polacy nie stracili worka bramek. Przeciwnicy bili na głowę biało-czerwonych pod względem organizacji gry i wyszkolenia technicznego. Gospodarze na boisku długimi fragmentami nie istnieli.
Po starciu z ekipą Italii pojawiły się również pierwsze zgrzyty wewnątrz reprezentacji. Robert Lewandowski dość dwuznacznie skomentował taktykę na jaką zdecydował się Brzęczek. Selekcjoner odpowiedział natomiast w sposób zdecydowany. - Zawodnicy są przede wszystkim od tego, aby wykonywać swoje zadania. Tych narzuconych przez trenera. Dziś zawodnicy nie mogą szukać wymówek - powiedział trener na konferencji po meczu z Włochami.
Po kilku dniach Brzęczek skomentował całe zamieszanie. W wywiadzie dla "Przeglądu Sportowego" stwierdził, że o żadnym konflikcie nie ma mowy. - Jak usłyszałem, że powstał między nami jakiś konflikt po meczu z Włochami, tylko uśmiechnąłem się pod nosem. Media szybko kreują czołówki. Żadnego konfliktu z Lewandowskim nie ma - stwierdził selekcjoner.
Były szkoleniowiec Wisły Płock dodał również, że wypowiedzi piłkarzy o taktyce nie są niczym złym. - Dla mnie to nie jest jakiś poważny problem. Można dyskutować. Z drugiej strony, co to daje? Piłkarze grają w systemach, które bardziej im odpowiadają, a też przegrywają mecze. Czy taktyka zawsze będzie powodem porażki? Nie skupiajmy się tylko na ustawieniu - podkreślił Brzęczek.