Reprezentacja Polski zagra w arcyważnym meczu z Węgrami na koniec fazy zasadniczej eliminacji do mistrzostw świata w Katarze. Spotkanie to może rozstrzygnąć przyszłość Biało-Czerwonych w kontekście gry w barażach, to też nic dziwnego, że na Stadionie Narodowym w Warszawie będzie chciała się pojawić rzesza kibiców, którzy zostali zaskoczeni dość niemiłą wiadomością. Niestety, okazuje się, że ceny na mecze kadry wzrosną. W sprawie w wywiadzie z "Onet Sport" wypowiedział się rzecznik PZPN - Jakub Kwiatkowski, który powiedział o przyczynach tak kontrowersyjnej decyzji.
Żona Kurka padła, gdy zobaczyła to na ścianie domu. Strach sięgnął zenitu, powiedziała o wyprowadzce
Będziesz musiał zapłacić więcej, jeśli chcesz iść na mecze kadry. PZPN podał ceny biletów
Okazuje się, że bilet I kategorii podrożał o 40 złotych i będzie wynosić 200 zł. Jest to zaskakujące, ponieważ na hitowe starcie Polaków z Anglią wejściówka na kadrę była w starej, niższej cenie. Także bilet II kategorii podrożał o 40 zł — ze 120 zł na 160 zł. Najmniejsza podwyżka dotyczy biletów III kategorii, tu cena zwiększy się o 10 złotych (z 90 na 100). Dodatkowo, kibice nie będą mogli już drukować biletów na mecze, co jest związane z akcją PZPN, aby walczyć z konikami. W pełni spersonalizowany bilet będzie dostarczany kurierem, za którego trzeba będzie dopłacić 20 złotych.
Zbigniew Boniek znów przypuścił ostry atak. Jasny przekaz, nie miał litości
Aby zobaczyć zdjęcia z pożegnania Łukasza Fabiańskiego z reprezentacją Polski, przejdź do galerii poniżej.
Jakub Kwiatkowski tłumaczy się z podwyżek. Podał powody
Zdaniem rzecznika PZPN, podwyżka cen na mecze kadry związana jest nie tylko z inflacją, ale także z sytuacją pandemiczną, która pochłania dodatkowe koszta organizacji spotkań.
- Przede wszystkim ceny biletów wracają do poziomu sprzed siedmiu lat. Dokładnie identyczne ceny były na mecze eliminacji Euro 2016. Wszyscy widzimy, co się dzieje wokół nas. Inflacja szaleje, ceny i wszystkie koszty idą w górę, a organizacja meczu na Stadionie Narodowym dla 56 tys. kibiców niesie za sobą naprawdę spore koszty. Biorąc pod uwagę to, jak inflacja poszła w górę, to jest znikoma podwyżka. Jeśli te ceny porównamy z innymi, nie są one wygórowane. U nas najdroższy bilet kosztuje tyle, co najtańszy na skoki narciarskie. Trzeba też pamiętać o tym, że też mamy swój budżet, który jest zakładany w roku poprzedzającym. Straciliśmy jeden cały mecz bez publiczności, z Andorą, co uszczupliło kasę PZPN-u. Mecze towarzyskie przed ME też były rozgrywane z ograniczoną publicznością, do 50 proc. Czy mecz jest z publicznością, czy bez publiczności — koszty organizacyjne wciąż są. Decyzję o podwyżce podjął zarząd PZPN-u, wsłuchując się w głos finansów i tego, co się wokół nas dzieje, a także tego, że budżet PZPN-u składa się w większości z tego, co sami wypracujemy. On musi się nam dopinać. - mówił Kwiatkowski w wywiadzie dla "Onet Sport".