W meczu ze 142. w rankingu FIFA Litwą, Biało-czerwoni zagrali bardzo słabo. Gdyby nie Robert Lewandowski i sporo szczęścia, gdy po jego strzale i rykoszecie, piłka wpadła do bramki Litwinów, doszłoby do totalnej kompromitacji. Trudno jednak mieć nadzieję po meczu z Litwą, na korzystne wyniki z najsilniejszymi w grupie.
Michał Probierz koloryzuje rzeczywistość
"Super Express": - Po meczu z Litwą, a przed Maltą, Michał Probierz powtórzył, że reprezentacja zmierza w dobrym kierunku. Co pan na to?
Cezary Kucharski: - Uważam, że trener Probierz koloryzuje rzeczywistość, uprawia politykę jakiegoś pozytywizmu, z którą mu łatwiej funkcjonować. Przed meczem z Litwą słyszałem, że wielu komentatorów i ekspertów przewidywało wynik 5:0, albo w podobnych rozmiarach. Nie wiem skąd ten optymizm, może medialnie mają w tym jakieś interesy i cele. Probierz chce żyć w podobnym duchu i złudzeniu, przekonując otoczenie i piłkarzy, że idziemy w dobrym kierunku, którego z zewnątrz nie widać. Odbieram jako element socjotechniki, to co mówi selekcjoner.
- Po 1,5 roku pracy Probierza nie wiedzieliśmy przeciwko Litwie poprawy w żadnym elemencie gry.
- Piłkarze podeszli z założeniem, że są faworytem i tak czy inaczej wygrają. Według mnie Litwa wyglądała na lepiej zorganizowaną drużynę niż Polska. Mieliśmy lepszych piłkarzy, ale nie widziałem żadnego pomysłu na grę w obronie, ani w ataku. W momentach gdy rywale próbowali stosować wysoki pressing, to my nie potrafiliśmy z niego wyjść, a przecież to była tylko drużyna Litwy. Wyglądało, jakby rzucono naszym zawodnikom piłkę i powiedziano: „Róbta co chceta”.
- Wobec tego nasuwa się pytanie, czy Michał Probierz ma kwalifikacje do prowadzenie reprezentacji?
- Od dawna mówiłem publicznie, że powinien wzmocnić swój sztab ludźmi mądrzejszymi od siebie, którzy by mu pomogli. Wrócę jeszcze raz do przeszłości, gdy Leo Beenhakker mądrze korzystał z wiedzy trenerów którzy byli pod ręką i mieli wiedzę: Nawałki, Dziekanowskiego, Urbana czy Bobo Kaczmarka. U Probierza mi tego brakuje.
„Jesteśmy pośmiewiskiem Europy”. Były reprezentant Polski rozjechał kadrę po meczu z Litwą
Niektórzy trenerzy chcę wymyślić piłkę od nowa
Trener Henryk Kasperczak w kilku rozmowach z "SE" sugerował, że Przemysław Frankowski powinien grać i wykorzystuje pełnię możliwości tylko na prawym wahadle, a Probierz wystawił go na lewym, choć miał Jakuba Kamińskiego. To był błąd?
- Uważam, że tak. Nie każdy piłkarz potrafi sobie poradzić ze zmianą pozycji. Do Frankowskiego mieliśmy zastrzeżenia, nawet gdy grał po prawej stronie zarzucając mu zbyt mało akcji w ofensywie i dośrodkowań. Wystawienie go na lewej stronie było pobożnym życzeniem, że może się uda. Moim zdaniem nie ma umiejętności, żeby zejść do środka i zrobić coś więcej, a lewa noga służy mu do wchodzenia do tramwaju, więc Probierz sam ograniczył możliwości gry. Ale są trenerzy, którzy bezwzględnie wierzą w to co myślą, są uparci i nie słuchają rad choćby tej trenera Kasperczaka, o którym pan wspomniał. Uważają, że oni mogą od nowa wymyślić piłkę.
- Jest sens, żeby Probierz kontynuował pracę, skoro jest kilka miesięcy czasu do najważniejszych meczów?
- Nie wierzę, że z Michałem w roli trenera ta drużyna będzie grała lepiej. Natomiast wierzę i jestem zwolennikiem pewnych zasad i dotrzymywania umów. O ile nie mylę, to jesienią PZPN i Cezary Kulesza wydali komunikat, że nie zmienią selekcjonera, czym wzmocnili jego pozycję i prawdopodobnie nie będzie zmiany. Natomiast w moim odczuciu, to nie będzie szło w dobrym kierunku i nie tego oczekujemy od reprezentacji. Eliminacje będą drogą przez mękę i obyśmy mieli tyle szczęścia, jak przy rykoszecie po strzale Lewandowskiego. Nie ma co się łudzić i wygranie grupy traktuję w kategoriach cudu.
- „Lewy” chyba musi grać nie do czterdziestego ale do 50. roku życia żeby wybawiać reprezentację z opresji?
- Z Litwą nie grał jakoś wybitnie, ale ma umiejętności i ogromne doświadczenie. Rywale dali mu dwa metry miejsca na oddanie strzału, więc to wykorzystał. Tyle, że trzeba grać szybciej i stwarzać mu takie okazje.