Cezary Kucharski

i

Autor: Tomasz Radzik/Super Express, Piotr Grzybowski/Super Express

Rozmowa SE

Cezary Kucharski odpowiedział Lewandowskiemu na zarzuty o rzekome groźby. „Jeśli ktoś się boi, to idzie z tym na policję, a nie wysyła miłe SMSy”

2023-09-04 21:20

Nie milkną echa wywiadu Roberta Lewandowskiego udzielonego Eleven Sports i portalowi Meczyki.pl. Poruszył w nim bolączki kadry, wrócił do słynnej afery premiowej. Nie omieszkał wypowiedzieć się raz jeszcze o zarzewiu konfliktu ze swoim byłym menedżerem Cezarym Kucharskim. Ten zareagował natychmiast wpisem na Twitterze

- Kłamiesz kolego Lewandowski… I to publicznie! Dobrze dałeś się wypuścić - napisał m.in. Cezary Kucharski.

„Super Express”: Robert Lewandowski stwierdził, że gdy przedłużył kontrakt z Bayernem w 2017 roku to już wiedział, że wasza współpraca nie ma sensu. Co pan na to?

Cezary Kucharski: - Dzisiaj Lewandowski może powiedzieć każdą bzdurę o naszej współpracy. Prowadzący wywiad może nie pamięta tamtej sytuacji, ale wynegocjowałem Lewandowskiemu najwyższy kontrakt w Bayernie. A on zażądał dodatkowych pieniędzy z prowizji za wynegocjowanie kontraktu. Chciał ode mnie 2 mln euro, i w ciągu tygodnia miałem na to wyrazić zgodę podpisując umowę, którą miał przygotować jego prawnik Kamil Gorzelnik. Powiedziałem, że mu nie zapłacę tych pieniędzy i to był prawdziwy powód naszego rozstania. Po namyśle wysłałem Lewandowskiemu i prawnikowi Gorzelnikowi e-maila, aby przesłali mi umowę pod te oczekiwania finansowe, byłem ciekawy jak opiszą „widzimisię” Lewandowskiego. Do dziś umowy nie otrzymałem. Płacenie piłkarzowi lub jego rodzinie dodatkowych pieniędzy w Niemczech jest niezgodne z prawem.

- Gdy podjął decyzję o rozstaniu, to miał pan mu grozić. To prawda?

- Żartuje pan, to absurd wbrew logice. Bo skoro mnie się bał, to dlaczego składał mi życzenia urodzinowe i utrzymywał kontakt przez trzy lata? Dlaczego prosił, żebym mu załatwił paszport w ciągu jednego dnia w Warszawie? Dlaczego żona Roberta zapraszała mnie do Monachium, żebym zobaczył ich córkę? Mówi, że się mnie bał a utrzymywał za mną normalne relację. Jeśli ktoś się kogoś boi, to idzie z tym na policję, a nie wysyła miłe SMSy.  Lewandowski mnie nagrywał wyłącznie dlatego, bo zaplanował ze swoją żoną Anną i Tomkiem Zawiślakiem intrygę aby się ze mną nie rozliczyć w biznesie.

- Jak było z tym paszportem i kiedy pan to załatwiał?

- W grudniu 2017, gdy już nie współpracowaliśmy ze sobą. Skończyła mu się ważność paszportu, a miał wówczas lecieć prywatnym samolotem do Dubaju. Zadzwonił do mnie bo wiedział, że mogę pomóc i załatwiłem mu paszport w ciągu jednego dnia, a pomagał mu w tym jeden z ważnych polityków PIS do którego go skierowałem. Nazajutrz 27 lub 28 grudnia Lewandowski z całą rodziną mógł polecieć na wakacje. Dlatego to co wygaduje teraz, to jedno wierutne kłamstwo, łatwe dla mnie do skontrowania, bo wiele dowodów mam zarchiwizowanych.

Robert Lewandowski zdradził cel swojego wywiadu. Nie bez przyczyny wstrząsnął kadrą

- Kiedy i dlaczego zaczął pana nagrywać, o co pytał też Mateusz Święcicki w wywiadzie?

- Zaczął mnie nagrywać w momencie, kiedy jego prawnik wysłał mi ofertę wyjścia z naszej spółki, którą wcześniej zarządzałem i która była wyceniana w 2013 roku na 3,5 mln złotych. W lutym 2018 roku wysłał mi propozycję wyjścia ze spółki za... 100 zł, więc była to propozycja niepoważna. Wiedział, że się wkurzę i wtedy zaczął mnie nagrywać. Kolejny raz nagrywał mnie 12.09.2019 gdy jego prawnicy i on ustalili nasze spotkanie w Monachium, które miało na celu ustalenie kwoty, jaką należało wpisać w porozumienie wcześniej wynegocjowane przez prawników. Nagrywanie mnie przez Lewandowskiego nie ma nic wspólnego z zakończeniem naszej współpracy na linii piłkarz-menedżer.

- Pomijając wasz konflikt, to słowa Roberta obnażają słabość PZPN. Choćby w kwestii premii, że piłkarze zostali z tym pozostawieni sami sobie. Skoro prezes Cezary Kulesza nie wiedział, to chyba trener powinien uciąć ten temat?

- Ja inaczej odbieram, to co mówi Lewandowski w tej kwestii. Wyczuwa, że PZPN ma słabszy okres i jest nagonka na związek, więc chce się podzielić odpowiedzialnością, a że też kłamał w sprawie podziału premii, to chce zrzucić trochę winy na PZPN. Związek nie był pośrednikiem pomiędzy premierem Morawieckim a piłkarzami i trenerem. Lewandowski pokłócił się z Michniewiczem o podział premii, bo ten ostatni chciał więcej dla sztabu. Lewandowski wskakuje na plecy Kuleszy i PZPN robiąc z siebie ofiarę i przerzuca trochę odpowiedzialności. To typowe dla niego, bo on jako król nie jest winny niczemu. A przy okazji mówiąc o „starych tematach” rozmywa choćby temat kompromitacji w meczu z Mołdawią.

 Wojciech Szczęsny czule żegnany przez małżonkę po przyjeździe na zgrupowanie kadry! Reprezentanci zameldowali się w Warszawie [ZDJĘCIA]

- Wywiad z Lewandowskim w którym mówi też o kolegach z kadry, opublikowano w dobrym momencie, na kilka dni przed meczami o finał Euro? 

- Tylko idiota mógł podpowiedzieć Lewandowskiemu, żeby coś takiego odpalić. Wielu chce usprawiedliwiać Roberta jak słyszy, że on  troszczy się o reprezentację. Jednak dyskusja o tym, że przegraliśmy z Mołdawią z powodu braku osobowości to absurd i sztucznie kreowanie problemu. Mołdawia to słaba drużyna i do przerwy nie brakowało osobowości i jechaliśmy z nimi, mówiąc po piłkarsku.

- Mecz trwa jednak 90 minut, a jeśli Bednarek tłumaczył się, że po przewie myślał już o wakacjach, to raczej nie jest on osobowością na boisku?

- To nie jest kwestia osobowości. My nie mamy drużyny po mistrzostwach świata i i nie ma dobrych relacji między piłkarzami. Za Lewandowskim koledzy nie pójdą w ogień, zresztą była podnoszona kwestia, że on nie jest i nie był dobrym kapitanem. Uważam, że problem reprezentacji wykracza poza sprawy sportowe. My Polacy nie potrafimy współpracować ze sobą. Rzucamy głośne hasła o solidarności i lojalności, a nie potrafimy w praktyce czegoś zbudować.

- Ale przyzna pan, że są problemy w PZPN. Afery ze skorumpowanymi działaczami, nieumiejętnością zarządzania i brakiem klasy niektórych ludzi o czym mówi Lewandowski, a on i jego koledzy widzą to z bliska.

- Lewandowski chce pokazać jakie standardy obowiązują w Bayernie czy Barcelonie, a w PZPN nie. Ale chyba wie, w jakim kraju żyje i w jakiej rzeczywistości. Trochę się uśmiecham, bo znam go bardzo dobrze. Ja odbieram jego słowa jakby krzyczał : „Ja mam klasę, a wy czyli PZPN nie macie klasy”. Chce połechtać swoje ego: „Ja jestem z lepszego świata, a nie ma wyników reprezentacji, bo nie ma odpowiednich standardów”. Tylko, że on jako piłkarz kadry zna PZPN od wielu lat, a nie od teraz

Ołeksij Dytiatjew zobaczył wojnę z bliska. „Super Expressowi” w emocjonalnej rozmowie mówi: Tęsknię za czasami gdy grałem w Polsce

Sonda
Kto Twoim zdaniem ma rację w konflikcie Lewandowscy - Kucharski?
Najnowsze