Tuż przed meczem Polska - San Marino, w ramach eliminacji do zbliżających się mistrzostw świata wielu kibiców mogło myśleć, że organizacja spotkania będzie największym zmartwieniem Polskiego Związku Piłki Nożnej w najbliższych dniach. Rutynowa kontrola, która miała wykryć zainstalowanie ewentualnych podsłuchów wskazała jednak, że jedno z takich urządzeń znajdowało się w gabinecie prezesa Cezarego Kuleszy. Urządzenie, które znajdowało się w obudowie grzejnika sprawiło, że władze PZPN zawiadomiły policję, która rozpoczęła czynności w siedzibie związku. O komentarz do afery podsłuchowej poprosiliśmy oczywiście samego prezesa Kuleszę.
Nowy prezes PZPN nie ukrywał swojego zdziwienia zaistniałą sytuacją i ma nadzieję, że organy prowadzące tę sprawę dowiodą prawdy. - Jestem zaskoczony. To była rutynowa kontrola. Nie wiem, jaki ktoś miał w tym cel, ale mam nadzieję, że organy ścigania zrobią wszystko, aby wyjaśnić sprawę - wyznał Cezary Kulesza "Super Expressowi".
Policja weszła do siedziby PZPN! Dalszy ciąg afery podsłuchowej
Zobaczcie, jak wyglądała pluskwa znaleziona w gabinecie prezesa PZPN, klikając w naszą galerię zdjęć poniżej!
Nowy prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej piastuje swoje stanowisko dopiero od kilku tygodni po tym, jak zajął miejsce Zbigniewa Bońka 18 sierpnia tego roku, gdy został wybrany na nowego prezesa podczas Walnego Zgromadzenia Sprawozdawczo-Wyborczego Delegatów PZPN. Na razie nie wiadomo, kto być odbiorcą sygnału z urządzenia, które znaleziono w gabinecie Cezarego Kuleszy. Wiadomo jedynie, że pluskwa była aktywna i sprawna.
Zmasowany atak na restaurację Roberta Lewandowskiego. Zażenowani ludzie nie mogą tego wybaczyć