Chciałem wziąć Boruca do Chelsea

2008-07-07 4:00

Były trener Londyńczyków ujawnia "Super Expressowi"!

- Był pan obecny na EURO. Widział pan mecze polskiej reprezentacji?

- Avram Grant: Tak, ale tylko w telewizji, bo pojechałem na EURO dopiero na ćwierćfinały. A tam już Polaków nie było. Szkoda, bo kibicowałbym wam. Przecież płynie we mnie trochę polskiej krwi. Mój ojciec, który urodził się w Mławie, siedział przed telewizorem i strasznie się denerwował, że Polacy tak słabo grali. Liczył, że pod wodzą takiego trenera jak Leo Beenhakker wyjdą chociaż z grupy.

- Znajduje pan wytłumaczenie niepowodzenia Polaków na EURO?

- Nie znam szczegółów przygotowań do mistrzostw i metod pracy Holendra. Przyczyny klęski to według mnie kompleksy waszych piłkarzy. Selekcjoner jest dobry, to wielkie nazwisko w światowej piłce. Jednak zawodnicy nie dostosowali się do tego, czego od nich oczekiwał Beenhakker. Nie można za porażkę obwiniać wyłącznie trenera. Widocznie w tym okresie liderzy polskiej reprezentacji znajdowali się w słabszej dyspozycji. I stąd wielkie rozczarowanie na turnieju.

- Czy mimo słabej postawy na EURO wyróżniłby pan polskiego piłkarza?

- Nazwiska znam, wiem, kto w jakim klubie i na jakiej pozycji występuje. Ale polskie nazwiska są dla mnie trudne do wymówienia. Najlepszy był bramkarz Artur Boruc. Jednak dla mnie to żadna niespodzianka, bo znam tego chłopaka z występów w lidze szkockiej. Można powiedzieć, że będąc trenerem Chelsea, przyglądałem mu się.

- Wziąłby pan go do wicemistrza Anglii?

- Pewnie! Chciałem go nawet sprowadzić na Stamford Bridge. Zrobiliśmy wstępne rozeznanie, za ile możemy kupić Polaka. Jednak wyszło, że Celtic Glasgow będzie żądał za niego wielkich pieniędzy. Dlatego, gdy teraz słyszę, że po EURO Boruc jest wart 10-15 milionów funtów, to wiem, że nikt w Europie nie zapłaci tyle pieniędzy za tego chłopaka.

- Czy pana zdaniem Boruc powinien zmienić klub?

- Powinien. Jednak powtarzam: nie płaci się takich sum za bramkarza! Gdyby był zawodnikiem z pola, to OK. Według mnie skończy się to tak, że Polak zostanie w Szkocji na kolejny sezon. Szkoda, bo to gwiazda pierwszej wielkości.

- W jakiej lidze sprawdziłby się polski bramkarz?

- Wcale nie musi zostać na Wyspach i trafić do Premiership. Widzę go w najlepszych klubach w Hiszpanii i Włoszech. Boruc w bramce Milanu? Czemu nie! Poradziłby sobie. Jest zadziorny, pewny siebie i nikogo się nie przestraszy. Zazdroszczę wam, że macie taki skarb w polskiej reprezentacji. Bo dobry bramkarz to połowa sukcesu. Beenhakker nie musi się martwić, że Boruc go zawiedzie.

- W II rundzie eliminacji Ligi Mistrzów Wisła Kraków zmierzy się z Beitarem Jerozolima. Kto ma większe szanse: mistrz Polski czy mistrz Izraela?

- 50 na 50. Znam Wisłę, bo oglądałem z ostatniego sezonu kilka meczów polskiej drużyny. Wygrali ligę w ładnym stylu i Beitar będzie miał sporo problemów. Ale przestrzegam trenera Wisły przed tym, żeby nie lekceważył Beitara. Ludzie myślą, że skoro to klub z Izraela, to już mogą się cieszyć z awansu. A to błąd, bo piłka w mojej ojczyźnie stoi na wysokim poziomie.

- Właścicielem Beitaru jest pana znajomy, Gajdamak. Prosił już pana o rady, jak wyeliminować z Ligi Mistrzów polski klub?

- Jeszcze nie, ale na pewno to zrobi. Zapewne przypomni sobie, że jego kolega Grant ma polskie korzenie i coś tam o tej polskiej piłce może wiedzieć. Ale co tam bezrobotny trener może mu doradzić? (śmiech). Siedzę w domu w Anglii i czekam na propozycję. Macie coś dla mnie?

- My nie, ale może odezwie się PZPN. Tam nie wszyscy chcą, żeby Leo Beenhakker został trenerem reprezentacji.

- Mam ostatnio wiele propozycji, nawet z Gruzji do mnie dzwonili. Ale ja sobie czekam. Mogę pracować wszędzie, byleby się kasa zgadzała (śmiech).

Avram Grant (53 l.)

Jego rodzina pochodzi z Polski, mieszka w Izraelu.

Trenował m.in.: Hapoel Petah Tikva, Maccabi Tel Awiw, Hapoel Hajfa, reprezentację Izraela.

W ubiegłym sezonie Chelsea ondyn, z którą zdobył wicemistrzostwo Anglii i dotarł do finału Ligi Mistrzów.

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze