Polska piłka przeżywa wielopoziomowy kryzys, jeden z największych ostatnich lat. Jeszcze kilka lat temu problemem było to, że nie wyszliśmy z grupy na mistrzostwach świata 2018, czy Euro 2020, a teraz mamy problem, żeby na takie mistrzostwa Europy awansować, mając najłatwiejszą grupę w historii. Wyjście z grupy na mistrzostwach świata w Katarze sprzed roku jawi się obecnie jako jakaś abstrakcja, wyjątek od dramatycznej tendencji spadkowej naszej kadry, która zaczęła się po EURO 2016. Ale problemem jest nie tylko poziom gry reprezentacji, bowiem PZPN robi wszystko, by obrzydzić kibicom swoją instytucję, o której poszanowanie przez wiele lat z trudem walczył choćby poprzedni prezes, Zbigniew Boniek. Przypomnijmy, że parę dni temu dziennikarz Piotr Żelazny ujawnił, że PZPN pozwał go za wpis na portalu X (dawniej Twitter) i twardo obstaje przy swoim, narażając się tylko na kolejne ciosy ze strony dziennikarskiego i kibicowskiego środowiska. A teraz swoją cegiełkę postanowił dorzucić dziennikarz i komentator Tomasz Zieliński, ujawniając kolejną, kompromitującą związek historię.
Dziennikarz ujawnił żenującą sytuację. Pijany działacz PZPN miał zgubić kurtkę
Tomasz Zieliński pojawił się w programie „Nocne Gadki” na kanale Meczyki. W pewnej chwili postanowił ujawnić historię, jaka do niego dotarła z jednego z meczów. – Słyszałem historię z tego roku z meczu nieważne gdzie, nieważne kto, ale jeden z poważnych ludzi z PZPN-u tak się "urżnął" na jednym spotkaniu, że zapomniał kurtki i po meczu ochroniarz pomagał mu w każdej loży szukać tej kurtki, płaszcza, bo on był tak pijany, że nie wiedział, gdzie ta kurtka leży. Bo po prostu chodził od loży do loży i z każdym "walił kieliszka" – opowiedział komentator Eleven Sports.
Z pewnością ujawnienie tej opowieści, nawet bez nazwiska i miejsca zdarzenia, musiało wymagać od Zielińskiego mocnego przeświadczenia o jej prawdziwości. Nietrudno doszukać się tutaj podobieństwa do tego, co pisał Piotr Żelazny o „pijanych działaczach”, więc warto teraz obserwować, co z tą sprawą zrobi PZPN. Ale w obecnej sytuacji niemal każdy ruch wydaje się być zły dla związku, a brak reakcji może ośmielić kolejne osoby ze środowiska do ujawniania niewygodnych wydarzeń.