Dokładnie rok temu, 3 września 2016 roku, Polacy rozpoczęli walkę w eliminacjach MŚ 2018. Wiedzieliśmy, że pierwszy mecz nie będzie łatwy, bo musieliśmy grać na wyjeździe z Kazachstanem. Spodziewaliśmy się ostrej gry, lecz błyskawicznie narzuciliśmy rywalom swoje warunki, dzięki czemu już w 35. minucie prowadziliśmy 2:0. Bramki strzelili Bartosz Kapustka i Robert Lewandowski. Do przerwy mogliśmy wygrywać nawet 4:0, czy też 5:0, ale stuprocentowe okazje marnował przede wszystkim Arkadiusz Milik
Nieskuteczność i brak dobicia rywala w pierwszej części gry odbiły nam się czkawką po przerwie. Zupełnie niepotrzebnie przyjęliśmy warunki gry Kazachów. Wdaliśmy się w przepychanki. Zamiast grać, szukaliśmy zemsty na gospodarzach za wcześniejsze faule, a ci z kolei zaczęli grać w piłkę. Jaki był tego efekt? A no taki, że w 58. minucie na tablicy wyników widniał remis 2:2.
Polakom trudno było wrócić do formy z pierwszej połowy, ale mogli być szczęśliwi z remisu. Kazachstan był o włos od objęcia prowadzenia. Ten mecz był dla nas zimnym prysznicem, być może potrzebnym, bo później wygrywaliśmy praktycznie wszystko. Kolejna wpadka przytrafiła nam się w Kopenhadze (porażka 0:4 z Danią). Liczymy na to, że nasi piłkarze znów wyciągną odpowiednie wnioski i tym razem sięgną po trzy punkty!
Robert Lewandowski: Wiele osób się mądrzy, ale powinny mieć do nas szacunek
Piękny wpis Grosickiego przed meczem Polska - Kazachstan. Liczy się rodzina!