- Mamy dwóch obrońców europejskiej klasy, Kamila Glika i Łukasza Piszczka, resztę musimy "dołatać". Michałowi Pazdanowi brakowało pewności, ale ja bym raczej obrony już w ostatniej chwili nie zmieniał. No chyba że Bartek Salamon tak błyśnie w meczu z Litwą, że selekcjoner będzie miał dylemat. Bo podejrzewam, że na Litwę wyjdziemy właśnie parą Glik - Salamon.
Generalnie moim zdaniem nie ma co wpadać w panikę, chłopcy mieli przecież w nogach zgrupowanie w Arłamowie, więc zmęczenie jest w tym przypadku czymś naturalnym. Świeżość ma przyjść na Euro, na Irlandię Północną.
A czy wyjdziemy z grupy? No nie róbmy jaj! Na sto procent wyjdziemy. Tego jestem pewny. Powtarzam: sparingi to nie to samo, co mecze w finałach. Na Euro to nawet serducho piłkarza bije inaczej, adrenalina jest na zupełnie innym poziomie. Będzie dobrze!