Bielik w 40. minucie pokonał bramkarza włoskiej kadry Alexa Mereta. - Strzeliłem gola, ale bohaterem jest cała drużyna - zwrócił uwagę bohater polskiego zespołu w pomeczowej rozmowie w TVP Sport. - Zostawiliśmy na boisku serducho. To jest coś niesamowitego. Powiedziałem wczoraj na konferencji, że szanujemy przeciwników, ale nie boimy się nikogo. Może nie pokazaliśmy super piłki, ale chyba nie ma na turnieju drużyny, która broni lepiej niż my. Pierwsze piętnaście minut w naszym wykonaniu było ciężkie. Musieliśmy się pobudzić. Dobrze, że w tym czasie nie dostaliśmy bramki. Później troszkę ruszyło, a po bramce było widać, że się bardziej cofnęliśmy. Wiedzieliśmy, że Włochów to trochę zdenerwowało i zraniło, że na nas ruszą. Do końca meczu staraliśmy się bronić. Udało się - opowiadał szczęśliwy obrońca, który dzielił i rządził w naszej ekipie.
Dla Bielika to drugie finały EURO U-21. W 2017 roku trener Marcin Dorna powołał go do kadry "Biało-czerwonych" na turniej, który został rozegrany w Polsce. Jednak zawodnik nie wystąpił w żadnym z meczów. - Dwa lata temu byłem najmłodszy w składzie - przypomniał w rozmowie z TVP Sport. - Byłem gotowy do gry, chciałem pomóc drużynie, ale nie wyszło. Dziś jestem po dużych przejściach, ale i po bardzo dobrym sezonie na wypożyczeniu w Charltonie. Ale jak widać piłka mnie szuka. Pomagam drużynie strzelać bramki, co mnie bardzo cieszy - podkreślił z dumą bohater spotkania z Włochami.
Polecany artykuł: