Polski bramkarz "klopsa" zaliczył pod koniec pierwszej połowy. Przy dośrodkowaniu minął się z piłką, ale na szczęście zaskoczony Louis Saha trafił w słupek.
Za tę niepewną interwencję Fabiański zrehabilitował się w pełni w ostatnich 10 minutach, kiedy przegrywający 0:2 gospodarze z furią rzucili się na zupełnie zagubionych "Kanonierów". Polak najpierw popisał się kapitalnym refleksem, broniąc strzał Beckforda z woleja, aby po chwili zatrzymać bombę Piennara. Potem była parada po uderzeniu Bainesa, a na koniec wisienka na torcie - zapierająca dech w piersiach robinsonada, kiedy Saha przymierzył w samo okienko bramki Łukasza. "Fabiański dosłownie leciał w powietrzu. Wymarzona interwencja dla fotoreporterów" - zachwycali się komentatorzy BBC.
W końcu w 89. minucie "Fabian" skapitulował po zamieszaniu w polu karnym (był bez szans), ale Arsenal wytrwał do końca i wygrał.