Zbigniew Boniek: Florencja pokocha Boruca (WYWIAD!)

2010-07-14 17:13

Przejście Artura Boruca (30 l.) do Fiorentiny to bardzo dobry ruch. Artur trafił do jednego z czołowych włoskich klubów. Myślę, że cała Florencja szybko go pokocha - tak Zbigniew Boniek (54 l.), były gracz Juventusu i Romy, komentuje transfer polskiego bramkarza z Celticu do Serie A.

Fiorentina zajęła w zeszłym sezonie zaledwie 11. miejsce w lidze, ale "Zibi" twierdzi, że to dużo poniżej możliwości klubu. - Tak naprawdę ten zespół powinien walczyć o miejsca 3-6. na pewno nie niższe.

Tyle że w ostatnim sezonie grali na wielu frontach, włącznie z Ligą Mistrzów, w której ograli Bayern Monachium, ale "przekręcił" ich norweski sędzia.

Przez to odpadli, nastąpiło rozprężenie, kilka porażek i spadli dość nisko. W nadchodzących rozgrywkach to się jednak nie powinno powtórzyć. Ten zespół jest za mocny, aby pałętać się nisko w tabeli - zapewnia były reprezentant Polski.

Kto numerem 1?

Po transferze Boruca rozgorzała dyskusja, co będzie z dotychczasowym bramkarzem Fiorentiny, Francuzem Sebastienem Freyem, który prezentuje bardzo wysoki poziom. Okazuje się jednak, że Boniek jest o Boruca spokojny.

- Uważam, że Frey odejdzie, bo gra w Fiorentinie od dawna i szuka nowych wyzwań. Ale nawet jeśli zostanie, to nie zgadzam się z tymi, którzy twierdzą, że Boruc wylądowałby na ławce. Nie, to Frey moim zdaniem zostałby rezerwowym. Dla mnie Artur jest po prostu lepszym bramkarzem i nie da się usunąć w cień - uważa Boniek.

Większość włoskich fachowców przekonuje jednak, że w przypadku pozostania w klubie Freya to Francuz zachowa koszulkę z numerem jeden. Kto ma rację? Przekonamy się już niedługo.

Opinia prowokatora

Celtic dostanie za Boruca między 2 a 3 miliony euro, zaoszczędzi też na jego gigantycznej pensji (30 tys. funtów tygodniowo). - Ten transfer to generalnie dobry interes dla Celticu, Artura i Fiorentiny - uważa Boniek. - Serie A jest bardzo trudną ligą, Artur już niedługo przejdzie ostry test. Ważne też, że trafia na Sinisę Mihajlovicia. To zdolny młody trener, który wypłynął dzięki dobrej pracy w Catanii - dodaje Boniek.

Boruc przybywa do Włoch z opinią prowokatora. "Zibi" jednak nie martwi się tym.

- Wiem, że fani Rangersów nie przepadali za Arturem, ale cóż on takiego robił? Że się żegnał przed meczem? We Włoszech nie będzie miał tego problemu, bo cały kraj jest katolicki i znak krzyża nikomu nie przeszkadza - uspokaja Boniek, który bagatelizuje też inną prowokację przygotowaną niedawno przez Boruca. Na pośladkach wytatuowanej wcześniej małpy Polak dopisał długopisem "Rangers".

- Nie ma się co przejmować czymś takim, tym bardziej że małpa to bardzo sympatyczne zwierzę - śmieje się Boniek, który ma już dla Boruca pierwszą radę:

- Tradycyjnymi rywalami Fiorentiny są Juventus i Roma. Jeśli Artur dobrze wypadnie w starciu z tymi zespołami, to błyskawicznie pokocha go cała Florencja. I tego mu życzę, bo to bardzo dobry bramkarz. A jego kłopoty pozaboiskowe? Myślę, że wszystko będzie dobrze i że Artur sobie poradzi. Mnie nie interesuje, z kim idzie na dyskotekę albo na wieczorek taneczny. Ciekawi mnie to, co pokaże na boisku. A moim zdaniem pokaże jeszcze wiele.

Najnowsze