Grzegorz Lato z wielkim smutkiem przyjął wiadomość o śmierci kolegi. Adam Musiał był graczem Wisły Kraków i Arki Gdynia. - To już czwarty zawodnik z kadry z MŚ 1974 roku. Deyna, Fischer, Gut, a teraz Musiał... - przypomniał przygnębiony legendarny napastnik reprezentacji Polski. - Adaś to dusza towarzystwa, potrafił zrobić w zespole atmosferę. Wspaniały kolega, przyjaciel. Z Jasiem Domarskim byliśmy na jego 50 urodzinach. Graliśmy nie tylko w seniorskiej reprezentacji Polski, ale także w zespołach juniorskich - opowiada i dodaje: - Graliśmy przeciwko sobie w lidze. Grał twardo, ale w stosunku do mnie zawsze był fair. Wiedział, że jak coś to mu oddam. Dla Wisły strzelił w lidze jednego gola właśnie w meczu ze Stalą Mielec. Nasz bramkarz wypiąstkował piłkę gdzieś na 20 metr. Musiał wystartował, a ja krzyknąłem do niego: uderz. Adaś oddał strzał i trafił w same "widły". Przyleciał potem do mnie i mnie wyściskał za to, że mu tak podpowiedziałem. Na wesoło to zrobił. Miał poczucie humoru. Taki był z niego aparat. Wtedy wygraliśmy w Krakowie 2:1.
Zmarł legendarny holenderski bramkarz. Był absolutnym rekordzistą
W reprezentacji Polski Musiał debiutował w 1968 roku, w meczu towarzyskim z NRD (1:1). W kadrze zaliczył 34 występy. Z drużyną narodową zdobył III miejsce na MŚ 1974 roku w RFN. Jednak niebawem jego kariera w reprezentacji zakończyła się przez wypadek samochodowy do którego doszło w Krakowie. - Na mundialu Musiał nie zagrał tylko w meczu ze Szwecją w II rundzie - mówi były prezes PZPN. - Wygraliśmy 1:0 po moim golu, ale rywale nas przycisnęli i nie było łatwo. Mieli rzut karny, który wybronił Janek Tomaszewski. Po meczu Adaś nas wyściskał. Potem wrócił do składu i grał do końca turnieju ciesząc się z wywalczenia trzeciego miejsca na świecie - kończy był król strzelców mistrzostw świata z 1974 roku.
Kiedyś strzelił gola Holendrom w Chorzowie. Kadrowicze pójdą w jego ślady? [WIDEO]