Sławomir Peszko to jeden z najbardziej niedocenianych piłkarzy reprezentacji Polski. Kibice mogą nie widzieć gołym okiem pracy, jaką wykonuje skrzydłowy w spotkaniach biało-czerwonych, ale selekcjoner Adam Nawałka doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Dlatego też, jeśli "Peszkin" wróci do dobrej dyspozycji, to o wyjazd na MŚ 2018 może być raczej spokojny. Tym bardziej, że jest duchem szatni i dba o atmosferę w kadrze.
Choć ostatnio piłkarz długo leczył uraz i pauzował zarówno w meczach Polski, jak i Lechii Gdańsk, to pozostaje w kręgu zainteresowań sztabu kadry. - Jestem w stałym kontakcie ze sztabem trenerskim. Często rozmawiam z selekcjonerem Adamem Nawałką. W Niecieczy, na meczu Sandecja - Lechia, był asystent selekcjonera Bogdan Zając. Przyjechał na to spotkanie specjalnie dla mnie. Normalnie pewnie też przyglądałby się Rafałowi Wolskiemu, który nie grał, bo ma uraz stopy - powiedział dla "Łączy nas piłka" zawodnik, który w tym sezonie zagrał 10 razy w Ekstraklasie.
Sławomir Peszko ma dodatkową motywację, żeby wywalczyć miejsce w kadrze na rosyjski mundial. Jak sam podkreślił, będzie to prawdopodobnie jego ostatnia szansa na grę w drużynie narodowej. - Prawdopodobnie, bo może będę czuł się na siłach dalej grać z orzełkiem na piersi? Dostanę drugą młodość? W reprezentacji jestem 10 lat, w przyszłym roku skończę 33 lata. W takim wieku nie jest łatwo utrzymać wysoką formę. Ale przyjazdu na zgrupowanie nigdy nie odmówię - stwierdził.
Sprawdź też: Zbigniew Boniek podpadł Robertowi Lewandowskiemu? Zaskakujące słowa