Jakub Błaszczykowski

i

Autor: Super Express

Wielki Kuba!

Heroizm młodego Błaszczykowskiego mógł zniszczyć jego karierę. Zachwycał nas nawet ze złamaną nogą

2024-03-31 10:00

Niedługo minie już rok od ostatniego występu w karierze w wykonaniu Jakuba Błaszczykowskiego. 16 minut w towarzyskim meczu z Niemcami na PGE Narodowym spuentowało wspaniałą karierę skrzydłowego, którego talent eksplodował wiele lat temu. Kubę nie omijały kontuzje przez te długie lata gry na wysokim poziomie. Raz zdarzył się mecz, w którym grał, mimo że wiedział, że już jest z nim bardzo źle. "Błaszczu" nie pękał przed Panathinaikosem w eliminacjach Ligi Mistrzów, choć już dawno pęknięta była jego... kość śródstopia. Grał ze złamaną nogą i był jednym z najlepszych na boisku, a nie miał nawet skończonych 20 lat.

– Mam chyba całą rundę jesienną z głowy – martwił się młody Kuba, który był jednym z bohaterów pierwszego meczu 3. rundy eliminacji Ligi Mistrzów pomiędzy Wisłą Kraków i Panathinaikosem Ateny. Mistrzowie Polski ograli u siebie Greków 3:1 (gola dla PAO strzelił Emmanuel Olisadebe), a 19-letni wówczas skrzydłowy świetnie spisał się w roli prawego obrońcy. Zagrać nie mógł zawieszony za kartki Marcin Baszczyński, podstawowy prawy obrońca Wisły, ale również i reprezentacji Polski.

Błaszczykowski w pięknym stylu zatrzymał Theofanisa Gekasa, późniejszą gwiazdę Bayeru Leverkusen, ochoczo też podłączał się do akcji ofensywnych. I to wszystko z wielkim bólem. – Stało się to już w piątej minucie, zaraz na początku spotkania – tłumaczył Kuba. – Atakowałem jednego z zawodników Panathinaikosu, poczułem, że mi coś chrupnęło. Bolało mnie coraz bardziej, ale trzeba było grać. Nie przypuszczałem jednak, że będzie tak fatalnie. Jestem załamany – mówił Błaszczykowski, który dzień po meczu z PAO na stadionie Wisły pojawił się o kulach. Wszyscy martwili się, czy aby ryzyko podjęte przez młodego Kubę i klub nie było zbyt duże.

ZOBACZ: Najwięksi twardziele uronią łzę! Masternakowi załamał się głos podczas wywiadu, padły bardzo ważne słowa

To były jego pierwsze miesiące w Wiśle. Na Reymonta trafił w lutym 2005 roku i szybko pokazał swój talent i przydatność dla zespołu pełnego gwiazd i reprezentantów Polski. W rundzie wiosennej zdołał zagrać 15 meczów, w których strzelił 2 gole i zanotował 2 asysty. Ogłoszono go odkryciem ligi.

A Wisła wygrała wtedy z ateńskimi "Koniczynkami" 3:1, lecz w Atenach Grecy wygrali takim samym wynikiem, następnie eliminując Wisłę w dogrywce (dodajmy, że w kontrowersyjnych okolicznościach, bo nie wiedzieć czemu nie uznano gola Marka Peknsy).

W lutym 2007 roku było już jasne, że Kuba wykona kolejny krok w karierze. Od sezonu 2007/2008 został piłkarzem Borussii Dortmund. Reszta jest już historią, a Błaszczykowski potem wielokrotnie pokazał wielkie serce do gry...

Radosław Majdan o karierze Kuby Błaszczykowskiego
Najnowsze