Boiskowa rywalizacja polsko-holenderska rozpoczęła się dość późno: pierwszy mecz obu drużyn narodowych rozegrano dopiero w 1968 roku w Warszawie. Przyniósł bezbramkowy remis, a potem przez dziesięć lat, w trakcie których los zestawiał nam z „Oranje” w eliminacjach mistrzostw świata oraz Europy (dwukrotnie), graliśmy z nimi w myśl zasady: „gospodarze wygrywają”. W ten sposób w latach 1969-1979 zaliczyliśmy trzy wygrane z Holendrami – wszystkie na Stadionie Śląskim. Każda z nich ma swoją niezwykłą historię.
We wrześniu 1969 zwyciężyliśmy 2:1, choć to rywale prowadzili 1:0, a w samej końcówce gry strzelec tej bramki, Henk Wery, nie wykorzystał rzutu karnego, który dałby gościom remis. Sześć lat później, też we wrześniu, brązowi medaliści mundialu'74 pokonali wicemistrzów świata 4:1 w meczu, który do dziś uznawany jest za najlepsze spotkanie Biało-Czerwonych w ponadstuletniej historii ich międzynarodowych występów. Do trafień Grzegorza Laty i Roberta Gadochy w I połowie, po przerwie dwie bramki dorzucił Andrzej Szarmach i dopiero wtedy daliśmy rywalom szansę na uratowanie honoru golem Rene van der Kerkhofa. Z kolei w maju 1979 sam występ Polaków może nie był już tak efektowny, niezwykły był za to gol Włodzimierza Mazura z rzutu karnego. Piłkarz Zagłębia Sosnowiec, który z „jedenastki” nie zdobył żadnej bramki w lidze (!), na Stadionie Śląskim wykonał karnego niczym legendarny Anton Panenka: wyczekał na ruch holenderskiego bramkarza, a potem lekką podcinką posłał piłkę w środek bramki. Takiego strzału z 11 metrów nie oddał w kadrze nawet sam Robert Lewandowski!
W której reprezentacji zagrają synowie Euzebiusza Smolarka? Odpowiedź piłkarza mówi wszystko
Niestety, to była ostatnia – jak do tej pory – wygrana Polaków z Holendrami. Od tego momentu graliśmy z nimi jeszcze dziesięciokrotnie, nie odnosząc już żadnego zwycięstwa, za to ponosząc aż sześć porażek. Mało tego, pięć ostatnich gier – począwszy od 1993 roku, a na dwóch meczach w poprzedniej edycji Ligi Narodów kończąc – zakończyło się wygranymi naszych rywali. Krótko mówiąc, od blisko 29 lat nie byliśmy w stanie nawiązać równorzędnej walki z tym rywalem i przynajmniej z nim zremisować.
Generalnie do tej pory odbyło się siedemnaście konfrontacji polsko-niderlandzkich. Ich bilans to trzy nasze wygrane, sześć remisów i osiem porażek, przy różnicy bramek 17:24 na naszą niekorzyść. W sobotni wieczór kadra Czesława Michniewicza zagra z Holendrami w Rotterdamie. Do tej pory graliśmy tu trzykrotnie, dwukrotnie wywożąc stąd remis.
Jan Bednarek o wpadce z Belgią i rywalizacji z Holandią. "Każdy z nas spojrzał w lustro"