Przed laty obaj przyczynili się do sukcesów Lecha Poznań. Jeden podawał, drugi strzelał. Polubili się tak bardzo, że Peszko był nawet świadkiem na ślubie Lewandowskiego. Teraz mają zapewnić zwycięstwo nad Irlandią.
- Nie ukrywamy, że się przyjaźnimy - mówi Peszko. - Kariera Roberta potoczyła się o wiele lepiej od mojej, bardziej dynamicznie. Teraz jest innym piłkarzem. Choć od naszych występów w Lechu minęło trochę czasu, to pewne rzeczy się pamięta. Jeśli będę grał, to na pewno nasza współpraca będzie wyglądała OK - uważa pomocnik Kolonii.
Jakub Błaszczykowski musi pogodzić się z decyzją Adama Nawałki
Peszko ma zastąpić na prawej pomocy Kubę Błaszczykowskiego.
- Nikt mi nie gwarantuje miejsca w pierwszym składzie - zaznacza. - Jestem w dobrej dyspozycji, choć nie strzelam goli, a skrzydłowy powinien to robić. Jednak nigdy nie byłem bramkostrzelnym piłkarzem. Dużo pracuję na boisku, pomagam w defensywie, daję z siebie wszystko to, co mam najlepsze. Ostatnio w Bundeslidze wychodzi mi to bardzo dobrze, trener cały czas na mnie stawia. W tym roku jeszcze w Kolonii nie strzeliłem bramki. Jednak wynika to z tego, że jako beniaminek Bundesligi nie kreujemy sobie zbyt wielu sytuacji - podkreśla.
W kadrze Polski Peszko zagrał po raz pierwszy przed siedmioma laty.
- Debiutowałem z... Irlandią - przypomina. - Teraz fajnie byłoby zagrać i znów wygrać. To dla mnie bardzo ważny mecz. Być może nawet najważniejszy. Robert ma dobre statystyki w kadrze. Arek również nie najgorsze. To oni będą strzelać. Daj Boże, żebyśmy strzelili jedną i zwyciężyli - kończy Peszko.
KLIKNIJ: Polub Gwizdek24.pl na Facebooku i bądź na bieżąco!
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail