Jakub Błaszczykowski przez pół roku był wyłączony z gry z powodu kontuzji. Dwa miesiące temu pomocnik zaczął żmudną rehabilitację. Szybko okazało się jednak, że nie jest gotowy na tak zaawansowany wysiłek i musiał zmniejszyć obciążenia z powodu uciążliwego bólu. Pomógł powrót do kraju. Nad postępami w leczeniu czuwał Leszek Deja. Po dwóch tygodniach 32-latek dostał zielone światło i rozpoczął treningi z drużyną VfL Wolfsburg. Jeśli nie zdarzy się więc nic złego, to "Błaszczu" poleci na MŚ 2018 do Rosji.
Na razie musi jednak odbudować formę na boisku. Sam zadeklarował, że jest gotowy do występu już w piątkowym spotkaniu Bundesligi, w którym "Wilki" zmierzą się z Augsburgiem. - Decyzja należy do trenera. Ja mogę tylko zasygnalizować, że jestem gotowy zagrać - powiedział piłkarz, cytowany przez portal sportbuzzer.de. - Jestem po prostu szczęśliwy, że już zażegnałem ból. Jestem gotów pomóc drużynie - dodał.
Obecność Błaszczykowskiego może mocno pomóc ekipie. Obecnie Wolfsburg plasuje się na piętnastym miejscu w tabeli Bundesligi. Polak chce odpłacić się szkoleniowcowi Bruno Labbadii za wsparcie. - Trener rozumiał moją sytuację i dodał mi dużo pewności siebie. Mam nadzieję, że będę mógł mu się odpłacić - podkreślił.
Zobacz też: Jakub Błaszczykowski - wielki piłkarz pokonał demony i wspiera talenty [GALERIA]