Jerzy Brzęczek ostatnie tygodnie miał wyjątkowo trudne. Na selekcjonera reprezentacji Polski spadła lawina krytyki, której kulminacja nastąpiła po meczu Ligi Narodów z Włochami. Biało-czerwoni spotkanie to przegrali w zawstydzającym stylu i środowa rywalizacja z Holandią miała być okazją do zmazania wielkiej plamy. Niestety i tym razem nie udało się wygrać. Polacy, choć zagrali trochę lepiej, to przegrali z "Oranje" 1:2. Uwaga kibiców skupiona była jednak nie tylko na murawie. Fani byli ciekawi współpracy na linii Jerzy Brzęczek - Robert Lewandowski. W pierwszej połowie telewizyjne kamery uchwyciły moment, w którym selekcjoner krzyczał w kierunku "Lewego". Ten zdawał się wskazówki lekceważyć, ale jak się później okazało nic takiego nie miało miejsca. Wściekły Jerzy Brzęczek odniósł się do całej sytuacji na konferencji prasowej.
Kamil Glik nie mógł dłużej milczeć. WYGADAŁ wszystko o reprezentacji Polski, to jest PROBLEM!
Zdaniem selekcjonera cały materiał wideo jest po prostu manipulacją! Jerzy Brzęczek przyznał, że jest zażenowany takim przekazem. - Ta sytuacja pokazuje, że wszystko można zmanipulować, zwłaszcza w telewizji. To jest żenujące, bo to brak szacunku. To był moment, gdy Robertowi przekazywałem pewne zadania taktyczne, które miał potem przekazać Mateuszowi Klichowi. Ale wiadomo, że gdy chce się coś zmontować, można wszystko przekazać, by napędzać negatywny klimat. To naprawdę żenujące - powiedział dziennikarzom po końcowym gwizdku w środę.
Poznaliśmy CAŁĄ PRAWDĘ o kadrze Brzęczka. Można łapać się za głowy z WIELKIEGO ZASKOCZENIA!
Do sprawy tego nagrania odniósł się także Robert Lewandowski. Kapitan piłkarskiej reprezentacji Polski bez tajemnic przekazał, co mówił mu wtedy selekcjoner. - Trener przekazywał informacje dotyczące Mateusza Klicha. Chodziło o poruszanie się po boisku w defensywie. Przekazałem mu to. Nic specjalnego. Nie wiem, co można było w tym wyczytać. Nie wiem, czy powinienem się śmiać, czy płakać, że takie pytanie otrzymuję - wyjaśnił "Lewy".