„Super Express”: - Trudne warunki postawili wam rywale. Takiej Walii się spodziewaliście?
Kamil Glik: - Na nasze szczęście przygotowywaliśmy się na ciężki mecz i rzeczywiście taki był. Podobny graliśmy w Szkocji. Nie oszczędzaliśmy się. To było spotkanie towarzyskie, ale graliśmy na 100 procent. Nikt w meczach reprezentacji nie odpuści. Mentalnie byliśmy przygotowani teraz do ciężkiego meczu.
- Wiemy, że poradzisz sobie w każdym ustawieniu. Ale czy wolałbyś grać w systemie z trzema czy czterema obrońcami?
- Nie jestem od wybierania systemu. Od tego jest trener i absolutnie nie mnie to oceniać.
- Jak stracona bramka wyglądała z twojej perspektywy?
- Z perspektywy trybun lepiej to było widać. Nie widziałem tego, bo byłem na kontroli antydopingowej. Dlatego ciężko mi to oceniać.
- Jako doświadczony zawodnik czujesz, że wyjazd na mundial w Katarze?
- Nie trzeba być doświadczonym zawodnikiem. Teraz jest większa grupa, a na mundial pojedzie 26 graczy. Każdy z tych, którzy tutaj przyjechali, o tym marzy.
- Jak podchodzicie do meczów Ligi Narodów?
- Terminy w czerwcu zawsze były. Nie było czterech meczów, jak teraz, lecz przeważnie dwa. Mecze reprezentacji są ważne. jak ktoś nie ma ochoty przyjeżdżać w czerwcu, to niech nie przyjeżdża i w listopadzie, w marcu lub w ogóle. To są tak samo ważne mecze, jak wszystkie inne.
Polska wygrywa z Walią po wielkich męczarniach! Zdecydowała sama końcówka spotkania
- Jak się czułeś fizycznie, bo ostatnio wróciłeś po urazie?
- W klubie zagrałem trzy spotkania w ostatnim czasie. Na moje szczęście jeszcze w ogóle nie byłem na wakacjach. Do soboty cała moja drużyna była w treningu. Dosłownie miałem jeden dzień wolnego. Od poniedziałku byłem na treningu, więc nie byłem w ogóle na żadnym nawet krótkim odpoczynku. Byłem w rytmie treningowym.
- Spodziewałeś się, że będzie tak dużo roboty w meczu z Walią, gdy było wiadomo, że nie zagrają bez Gareth Bale'a i Aaron Ramseya?
- Tak, spodziewałem się, że będzie to ciężki mecz.
- Kiedy zaczniesz wakacje?
- 15 czerwca. Będą krókie, może dwa lub trzy tygodnie. Nie ma czasu na wakacje. Powiedziałem wcześniej, że mecze reprezentacji w czerwcu są tak samo ważne jak te w marcu i w listopadzie. Jeśli ktoś przyjeżdża tutaj i myśli o wakacjach, to lepiej niech w ogóle nie przyjeżdża.
- Jest w jakimś stopniu myśl o Meksyku, czy myślisz o tym, co teraz i w klubie?
- Myślę o tym, co jest tu i teraz. Mamy przed sobą mundial. Ale nigdy do tego tak nie podchodziłem. Wiem, że praktycznie od pięciu lat pytacie mnie, kiedy kończę grę w reprezentacji. Na pewno kiedy na to przyjdzie czas i nie będę czuł takiego ognia, żeby przyjeżdzać na reprezentację i nie będę czuł, że nie mogę tej drużynie pomagać, to wtedy będzie czas, aby się nad tym zastanowić. Dopóki mam ochotę tutaj przyjeżdżać, nawet w czerwcu, gdy mógłbym być na wakacjach, to dlaczego miałbym rezygnować z czegoś co mi sprawia przyjemność?
- Zwracałeś zawsze na charakter zespołu. Teraz możesz być zadowolony, bo wróciliście do meczu, a nie było to łatwe po stracie bramki.
- Zawsze, obojętnie z kim się nie gra, gdy gonisz wynik, to zawsze musi cieszyć, że wygrywasz. Oczywiście, były momenty lepsze, gorsze, ale zwycięstwo zawsze sprawia, że lepiej się odpoczywa i przygotowuje do kolejnych meczów.