Runda jesienna tego sezonu była bardzo udana dla 35-letniego piłkarza, strzelił w niej 8 goli i miał 8 asyst. Czuje się bardziej zmotywowany do gry, dzięki powrotowi do reprezentacji.
- Gdybym był młodszy, to Pogoń w najbliższym czasie przeprowadzałaby najdroższy transfer w historii ekstraklasy - mówi Grosicki.
„Super Express”: - Powrót do reprezentacji był najważniejszy w tym roku?
Kamil Grosicki: - Był bardzo ważny, bo potwierdził, że dobrze wykonywałem swoje obowiązki w ekstraklasie. Dostałem powołanie od trenera Fernando Santosa w momencie gdy nie byłem na początku sezonu w najlepszej formie, ale zgrupowanie kadry dało mi siłę, żeby wrócić do optymalnej dyspozycji. Taką osiągnąłem we wrześniu i utrzymałem do końca rundy.
- Były selekcjoner Adam Nawałka, a także Henryk Kasperczak w rozmowach z „Super Expressem” dopominali się o więcej minut dla ciebie w meczach kadry. Jak to odbierasz?
- To miłe, jeśli wybitni trenerzy wypowiadają się w ten sposób. Pokazuje, że moja forma jest dostrzegana, również w kontekście reprezentacji, że powinienem grać więcej i jestem na to gotowy. Ale nie obrażam się i czekam na swoją szansę. Trener Probierz zna mnie bardzo dobrze i wie jak wykorzystać. Akurat u niego w ostatnich meczach dostawałem więcej minut niż u poprzednich selekcjonerów.
- Nie jest tak, że selekcjonerzy kierują się twoim peselem, a nie aktualną formą? Trener Kasperczak stwierdził, że masz jakość, której brakuje młodym.
- Od dłuższego czasu mówi się o konieczności odmłodzenia kadry. Odmładzamy ją, ale wyniki jeszcze nie idą za tym, więc to nie jest takie hop siup proste. Znam swoją jakość i dlatego jestem w kadrze, ale zmieniłem swoje podejście i patrzę na to w inny sposób. Parę lat temu pewnie bym się frustrował, że nie wychodzę w pierwszym składzie, ale teraz uznaję, że dobro reprezentacji jest najważniejsze. Chociaż wchodząc na ostatnie minuty jest za mało czasu, żeby zapisać się asystą albo golem.
- Co dzisiaj jest największym problemem reprezentacji?
- Jej przebudowa. Mamy fajnych, młodych chłopaków, którzy potrzebują czasu, żeby nauczyć się gry w kadrze. Gra w klubie i reprezentacji to jak dwa przeciwległe bieguny. W kadrze jest większa odpowiedzialność i nie ma miejsca na błędy. W ciągu roku jest 10 meczów i w każdym z nich musisz być najlepszym sobą, bo w przeciwnym razie może cię nie być na kolejnym zgrupowaniu. W klubie zagrasz parę meczów słabszych i dostaniesz kolejną szansę. Gra w reprezentacji to największy zaszczyt, ale granie w niej nie jest łatwe. W moich najlepszych latach w kadrze było to szczęście, że mieliśmy dobrych i doświadczonych piłkarzy, którzy potrafili przenieść formę z klubu na reprezentację.
- Młodzi nie wytrzymują pod względem mentalnym?
- Tego nie wiem do końca, bo nie jestem w ich głowach. Gdy obecnie nie ma dobrych wyników, to młodym nie jest łatwo grać na ich najwyższym poziomie i muszą przełamać pewne bariery. Trener Probierz na każdej odprawie powtarza, że grając przy 50. tysiącach ludzi na Stadionie Narodowym nie możemy się niczego obawiać, ale być dumni, że dla nich gramy i dla kraju, i że kibice są za nami a nie przeciwko nam.
Były reprezentant brutalnie o alkoholu w PZPN. Prawda jest trudna do zniesienia
- Pojedziemy na przyszłoroczne finały Euro?
- Zawiedliśmy siebie i kibiców nie awansując bezpośrednio z teoretycznie łatwej grupy. Jest drugi selekcjoner w tej batalii o finały Euro i musi to poukładać po swojemu. Na ostatnim zgrupowaniu było widać rękę trenera Probierza i trzeba przygotować się do meczów barażowych. Nie wyobrażam sobie, żebyśmy nie pokonali Estonii, a później obojętnie gdzie pojedziemy na finał, to każdy z piłkarzy musi być w 100-procentowej formie.
- Skoro wykręcasz coraz lepsze liczby w lidze, to może odkryłeś jakąś receptę na długowieczność piłkarską?
- Jedyną receptą jest radość z każdego meczu i każdego treningu. Staram się to wykorzystywać maksymalnie. Gram w klubie w którym się wychowałem i jestem głodny sukcesu z Pogonią. Jestem tym nakręcony, a dodatkowo opaska kapitana drużyny sprawiła, że w każdym meczu chcę być w dobrej formie i dopisywać kolejne liczby.
- Co zmieniła opaska kapitana, którą przejąłeś po Damianie Dąbrowskim?
- Jest większa odpowiedzialność za zespół. Trzeba rozmawiać z zawodnikami, w dobrych momentach pochwalić, a w złych wstrząsnąć drużyną. Czasami to nie są łatwe rozmowy, ale jestem na tyle doświadczony, że muszę sobie z tym radzić. Na początku sezonu, gdy ja byłem w słabszej formie, to i wyniki zespołu były gorsze. Dostawałem wówczas dużo negatywnych opinii, a może i hejtu, że jestem słabym kapitanem, bo nie mam odpowiednich cech charakteru.
Rewelacja jesieni w ekstraklasie na celowniku znanego klubu. To może być hitowy transfer
- Jak oceniasz 6. miejsce Pogoni po rundzie jesiennej ze stratą 11 punktów do lidera?
- Jestem rozczarowany, bo potraciliśmy wiele punktów u siebie. W kilku meczach mieliśmy wszystko we własnych rękach, prowadziliśmy w nich, a nie potrafiliśmy dowieźć zwycięstwa a nawet remisu do końca. Pogoń w ostatnich latach weszła na taki poziom, że musi być cały czas w ścisłym czubie tabeli. Ja z każdym rokiem jestem starszy, czas ucieka, a chciałbym z drużyną coś wygrać. Widzę duży potencjał i możliwości, ale straciliśmy punkty w karygodny sposób i o tym trzeba mówić, a nie wolno ukrywać.
- Co konkretnie?
- Po ostatnim meczu z Widzewem powiedziałem w szatni, żeby każdy z nas w tym spokojniejszym, świątecznym czasie przemyślał, co zrobił dobrze, a co musi zrobić lepiej, żeby być lepszym zawodnikiem dla siebie i dla Pogoni. Tak musimy na to patrzeć. Wierzę, że ten sezon może być jeszcze ciekawy dla nas. Jesteśmy w ćwierćfinale Pucharu Polski. W lidze mamy 11 pkt straty do lidera, z którym zagramy pierwszy mecz na wiosnę, co mnie osobiście cieszy. Ale w rundzie wiosennej musimy być zespołem lepszym niż byliśmy jesienią.
- Jest to realne, skoro prezes Jarosław Mroczek planuje sprzedaż któregoś z czołowych piłkarzy, żeby załatać dziurę w finansach klubu, wynoszącą 27,5 mln złotych?
- O tych sprawach decydują ludzie którzy zarządzają klubem. Myślę, że wspólnie z trenerem wiedzą co zrobić, żeby zespół był lepszy. Ja chcę, żeby Pogoń cały czas się rozwijała, ale przy tym i wygrywała. Gdybym był młodszy, to Pogoń w najbliższym czasie przeprowadzałaby najdroższy transfer w historii ekstraklasy i tę dziurę, o której mówił prezes moim transferem mogłaby zakleić. Ale, że w moim wieku nie jestem już na sprzedaż, to mam nadzieję, że będę jeszcze odnosił sukcesy z Pogonią.