W poniedziałek chociażby bardzo zdecydowaną decyzję podjęli sternicy szwajcarskiej piłki klubowej. Postanowili bowiem zawiesić rozgrywki co najmniej do końca marca, aby nie ryzykować rozprzestrzeniania się epidemii. Ogromny chaos toczy także futbol we Włoszech. Nie wiadomo, czy Serie A będzie toczyła się dalej zgodnie z planem, czy kibice będą mogli pojawiać się na stadionu, czy też może trzeba będzie ograniczyć się do zawodów przy pustych trybunach.
Tymczasem już pod koniec marca dojdzie do meczów reprezentacyjnych. Kadra Polski akurat nie ma w planie potyczek z ekipami z krajów, w których koronawirus stanowi obecnie palący problem, ale nie można wykluczyć, że w ciągu miesiąca sytuacja nie ulegnie zmianie. "Biało-czerwoni" mają zmierzyć się u siebie z Finlandią i Ukrainą - odpowiednio we Wrocławiu oraz w Chorzowie. Póki co rozgrywki sportowe w Polsce pozostają niezagrożone jeżeli chodzi o kwestię organizacji, ale... niczego nie można wykluczyć.
W rozmowie ze sport.pl odniósł się do tego prezes PZPN, Zbigniew Boniek. - Na razie nasze marcowe mecze przeciwko Finlandii i Ukrainie nie są zagrożone. Jeśli natomiast ministerstwo zdrowia zdecyduje, że nie powinno się ich rozgrywać, wykonamy takie polecenie - przyznał numer jeden polskiego futbolu.
Pozostaje zachować nadzieję, że żadne nieplanowane ruchy nie będą jednak koniecznie.