Robert Lewandowski i Cezary Kucharski jeszcze jakiś czas temu stanowili zgrany duet. Wszystko jednak się zmieniło i panowie weszli na wojenną ścieżkę. Na początku października ujawniliśmy szokujące kulisy ich konfliktu. Już wtedy pisaliśmy, że Robert Lewandowski był szantażowany przez swojego byłego agenta. Minęło trochę czasu i do działania wkroczyła prokuratura. Były agent najlepszego obecnie polskiego piłkarza został nad ranem przetransportowany na przesłuchanie. Prokuratura przekazała, że chodzi o szantaż. Ostatecznie Cezary Kucharski wyszedł za kaucją, ale teraz adwokat sportowca przedstawił kolejne niewygodne szczegóły sprawy. Jeśli się one potwierdzą, to menedżer będzie miał jeszcze większe problemy.
Kucharski do Lewandowskiego: Za 20 mln euro będę krył, że jesteś OSZUSTEM podatkowym [NOWE FAKTY]
W programie "Sportowy Wieczór", który emitowany jest na stacji TVP Sport o tej rozgrzewającej kibiców sprawie mówił adwokat Roberta Lewandowskiego. Tomasz Siemiątkowski podkreślił, że jego zdaniem i zdaniem otoczenia światowej sławy zawodnika do szantażu nie dochodziło raz, ale dwa! - Pan Kucharski stosował szantaż we wrześniu 2019 i w styczniu 2020 roku. Sformułowanie tego szantażu jest identyczne i biorę odpowiedzialność za te słowa. Są w nich minimalnie inne słowa, ale pada ta sama kwota, identyczny przekaz i powołanie się na Rafaela Buschmanna, redaktora "Der Spiegel", jako osobę, która miała tę kwotę zasugerować, wygenerować, czy zaproponować. W ten sposób obalamy mit, że pan Lewandowski w taki sposób rozmawiał z nieprzytomnym czy nieświadomym panem Kucharskim, że ten użył słów, których użył - stwierdził. Jednocześnie najbliższe otoczenie "Lewego" jest w stanie... przeprosić Kucharskiego.
- Jesteśmy w stanie szczerze, po ludzku przeprosić pana Kucharskiego. Mówię to bez nuty cynizmu. Na pewno to jest bardzo trudna dla niego sytuacja. Mówiąc szczerze i po ludzku, nie jest to sytuacja, której Robert Lewandowski chciał. Odpowiedź dlaczego to się stało, leży w tygodniku Der Spiegel. W groźbach, które jeden do jednego zostały zrealizowane. Po sumie 20 mln euro padały słowa, które miały sugerować nie rozliczenie się biznesowe, czy rozliczenie z wspólnych przedsięwzięć gospodarczych, tylko powiadomienie opinii publicznej o potencjalnych nadużyciach podatkowych państwa Lewandowskich. Oni jako osoby publiczne mieliby naruszoną reputację. A ich reputacja i wizerunek jest jednym z najważniejszych elementów - wyjaśnił wszystko Siemiątkowski.