Lewandowski trzęsie kadrą

2009-10-08 7:00

- Nie ma co mydlić oczu, szanse na awans do mundialu mamy znikome. Niewiele już od nas zależy. Mimo to trzeba pokazać charakter i wyjść z twarzą z tych eliminacji. Nie będzie to łatwe, bo w kadrze jest wielu nowych zawodników - mówi szczerze lider reprezentacji Mariusz Lewandowski (30 l.).

Po tym, jak selekcjoner Stefan Majewski (53 l.) przy powołaniach na mecze el. MŚ z Czechami i Słowacją zrezygnował z kilku starszych zawodników, to Mariusz Lewandowski (30 l.) stał się przywódcą kadry. Do tej roli wyznaczył go sam trener drużyny narodowej, który na każdym treningu odsyła nowych zawodników właśnie do pomocnika Szachtara Donieck.

- Nie trzeba na nich krzyczeć, a zmobilizować - podkreśla Lewandowski. - Nie zdołować, tylko podtrzymać na duchu. Taka rola starszych graczy. Widzę potencjał w tych piłkarzach, ale brakuje im jeszcze doświadczenia. Mogą go nabrać właśnie w takich meczach, jak z Czechami.

Lewandowski prawdopodobnie zostanie kapitanem naszej reprezentacji w spotkaniu z Czechami.

- Mam ambicję, aby grać w reprezentacji, a o opasce kapitana nie myślałem. Ale w niektórych meczach już bywałem kapitanem, więc nie jest to dla mnie pierwszyzna. Nie przestraszę się - zapewnia.

Z pięciu najbardziej doświadczonych zawodników (Boruc, Żewłakow, Dudka, Krzynówek, Lewandowski) w kadrze selekcjoner postawił tylko na niego.

- Nie jest powiedziane, że ci, którzy nie zostali teraz powołani, są skreśleni na stałe. Na spotkania z Czechami i Słowacją jest taka koncepcja i zobaczymy, czy będzie słuszna - nie ma pewności Lewandowski.

W spotkaniu z Czechami będzie musiał walczyć ze swym przyjacielem z Szachtara Donieck - Tomasem Hubschmanem. - Jesteśmy jak dwaj "bracia akrobaci" - uśmiecha się Mariusz. - Tomas wrócił do kadry po dłuższej przerwie i jest jedną z jej sił napędowych. Na pewno będzie nas oglądał trener Szachtara.

Czesi mają większą szansę na awans niż my. - My musimy wygrać i czekać na potknięcie Słowenii w meczu ze Słowacją, a potem liczyć, że nie nastrzelają zbyt wielu goli San Marino - kalkuluje Lewandowski, który mecz z Czechami porównuje do... walki Gołota - Adamek.

- Tak samo trudno wskazać faworyta. Zadecyduje jeden cios. W Pradze chcemy taki wyprowadzić - zapowiada.

Najnowsze