Dawidziuk Fabiański

i

Autor: Cyfrasport Trener Andrzej Dawidziuk odkrył talent Łukasza Fabiańskiego

Łukasz Fabiański żegna się z reprezentacją Polski. To dlatego kadrowicz dostał się na szczyt

2021-10-07 16:25

To będzie szczególny mecz dla niego. 9 października Łukasz Fabiański przeciwko San Marino pożegna się z reprezentacją Polski. Z drużyną narodową przeżył różne momenty. Był na pięciu imprezach: dwóch mistrzostwach świata i trzech mistrzostwach Europy. Teraz schodzi ze sceny. Trener Andrzej Dawidziuk opowiada nam o początkach kariery bramkarza West Hamu, a także mówi o tym, co zadecydowało o jego sukcesie.

Fabiański pochodzi ze Słubic, ale jego talent rozwinął się w MSP Szamotuły. Pracował tam pod okiem trenera Andrzeja Dawidziuka, a także Bernarda Szmyta. - Pamiętam, jak po raz pierwszy oglądałem Łukasza w meczu reprezentacji województwa - opowiada Dawidziuk. - Na boisku piach i żużel, trawy na nim nie było za wiele. Zaimponował mi wtedy determinacją i zapałem. Nie chciał puścić bramki. Widziałem z jaką pasją rzuca się pod nogi rywali. Zakrwawione łokcie, obdarte kolana, ale to mu nie przeszkadzało. Walczył dalej, aby nie dopuścić do straty bramki. Zobaczyłem chłopaka, który wyróżniał się pod względem mentalnym. Patrząc na jego zachowanie uznałem, że przy takim podejściu ma szansę poradzić sobie w trudnych warunkach i grać na profesjonalnym poziomie. Później, gdy już trenował w Szamotułach, z każdym kolejnym treningiem dostrzegałem w nim bramkarza, który nie tylko będzie dobry w Polsce, ale ma zadatki, aby dostać się do reprezentacji i występować w Europie - zaznacza.

Łukasz Fabiański radził sobie nie tylko na boisku. Tym występem wprawił w osłupienie

Dawidziuk zwraca uwagę na cechy charakteru bramkarza West Hamu, które pozwoliły mu wejść na szczyt. - Ambicja, dyscyplina, chęć bycia coraz lepszym – podkreśla walory reprezentanta Polski. - Chłonął wiedzę. Jego cechy charakteru pozwalały mu rozwijać potencjał, który w nim drzemał. Talent poparł pracą. Dla niego największą karą było to, gdy nie mógł trenować. Za brak możliwości treningu to by mnie powiesił (śmiech). Mieszkał w bursie i jemu też zdarzały się różne historie, gdy musiałem być dla niego surowy. Jednak nie przekroczył granicy. Mim że miał wiele obowiązków, to nie miał problemów ze zdaniem do następnej klasy. Często zarzucano mu, że jest za grzeczny. Siłą Łukasza było to, że nie próbował udawać kogoś innego. Nie był sztuczny. Dzięki temu wszedł na taki wysoki poziom - przekonuje Dawidziuk, który przypomina historię sprzed lat, gdy Fabiański pierwszy raz prowadził auto: - Próbował na polnej drodze pod moją kontrolą. W pewnym momencie wypatrzył nas patrol policji, którego zdziwiło auto jeżdżące po bezdrożach. Jak się skończyła ta historia? Nie dostaliśmy mandatu. Powiedziałem, że za kierownicą siedzi przyszły bramkarz reprezentacji Polski. Policjant zażartował do mnie: „Jak ten chłopak nie zagra w kadrze, to ja pana znajdę i wlepię ten mandat”. Nie szukał mnie, więc śledził jego karierę. Następne lekcje Łukasz odbywał już w szkole nauki jazdy - wyjaśnia.

Były znakomity piłkarz Joachim Marx chwali kadrowicza Paulo Sousy. Na takiego Polaka czekaliśmy 20 lat!

Dawidziuk Andrzej

i

Autor: Cyfrasport Trener Andrzej Dawidziuk podczas treningu z Łukaszem Fabiańskim

Fabiański wyróżniał się nie tylko w bramce, radził sobie w innych sportach. - Gdy do nas trafił to już był świetnie przygotowany sprawnościowo - wspomina. - To był jego duży atut. To zasługa trenerów, którzy z nim pracowali w Słubicach. Trzeba podkreślić, że to poczucie rytmu miał znakomite, a to związane jest z koordynacją. Taniec i naśladowanie Michaela Jacksona naprawdę świetnie mu wychodziło. Podobnie dobrze mu szło podczas gry w koszykówkę czy ping-ponga. Zawsze wydawało mi się, że dobrze gram, ale do czasu, jak do stołu podchodził Łukasz, któremu szło o wiele lepiej - uśmiecha się jego były szkoleniowiec, który pracował z nim w Szamotułach, a także w juniorskich kadrach Polski oraz pierwszej reprezentacji za kadencji trenera Leo Beenhakkera i Waldemara Fornalika.

Jacek Bąk surowy dla Jana Bednarka, wskazuje nowe nazwiska

Wszyscy zgodnie podkreślają, że Fabiański mimo sportowego sukcesu pozostał skromnym człowiekiem. - Jako bramkarz przez te wszystkie lata mocno się zmienił - zauważa. - Jednak nie zmienił się jako człowiek. Jego osobowość pozostała taka sama. Dalej jest otwarty, chętny do pomocy. Pozycja w futbolu i popularność, którą zdobył, nie miały wpływu na jego postawę. Jestem dumny z tego, jak dobrym został bramkarzem oraz że pozostał sobą. To jest dla mnie bezcenne. Jest osobą, która twardo stąpa po ziemi. To że przez 15 lat był w kadrze mnie nie dziwi. To dzięki temu, że stawiał sobie coraz wyższe cele, że chciał więcej i więcej. Tak jak wtedy, gdy jako 17-latek pojechał na staż do Southampton. Miał trenować w akademii z rówieśnikami, ale menedżer Gordon Strachan zaprosił go na zajęcia pierwszego zespołu. Poradził sobie znakomicie. A to był tylko wyjazd motywacyjny. Wtedy nie przypuszczał, że na tyle lat zwiąże się z brytyjskim futbolem – wyjawia.

Trener San Marino Franco Varrella o kapitanie reprezentacji Polski. Robert Lewandowski jest jak...

W sierpniu Fabiański ogłosił, że kończy karierę w reprezentacji Polski. - Nie ma dobrego momentu na zejście ze sceny - uważa Dawidziuk. - Zawsze będzie ta nutka nostalgii, że coś się kończy. Każdy decyduje sam, kiedy mówi stop. W przypadku Łukasza to tylko koniec gry w reprezentacji. To łagodne zejście. Pozostaje we mnie radość, że choć nie zobaczę go już w drużynie narodowej to jednak wciąż będzie grał w klubie. Prawdziwą jego wartość i znaczenie dla kadry docenimy, gdy go zabraknie w polskiej bramce - mówi i dodaje: - Może czuć się bramkarzem numerem 1. Dlaczego? Bo zawsze gwarantował wysoki poziom. Nie zawodził zastępując Artura Boruca czy Wojciecha Szczęsnego. Na EURO 2016 zagrał wiele świetnych meczów. Utrzymywał nas w grze. To był udany dla niego turniej, choć zaczynał go jako zmiennik. Pokazał profesjonalizm, bo gdy wszedł do bramki dał nam jakość. Występy we Francji wynagrodził mu to, że uraz wyeliminował go z udziału w EURO 2012. Los mu to zrekompensował. Miał wkład w to, że awansowaliśmy wtedy do ćwierćfinału - kończy trener Dawidziuk.

Wiemy, czym Robert Lewandowski zajadał się w swojej restauracji "Nine's"! Dla wielu Polaków takie danie to abstrakcja

Sonda
Czy koniec reprezentacyjnej kariery Fabiańskiego to duża strata dla kadry?
Najnowsze