Kamil Grosicki o działaczach Jagielloni Białystok: Mam żal do Jagi WYWIAD

2011-01-10 3:00

Kamil Grosicki (23 l.) jest już w Turcji, gdzie dzisiaj przejdzie badania medyczne. Jeśli będą pomyślne, "Grosikowi" pozostanie złożenie podpisu na kontrakcie z 15. drużyną ligii tureckiej - Sivassporem. Piłkarz nie kryje żalu do działaczy Jagiellonii, że został przez nich sprzedany na siłę.

"Super Express": - Podpiszesz kontrakt z Sivassporem?

Kamil Grosicki: - Wszystko wskazuje na to, że tak, chociaż jest jeszcze trochę niepewności. Nad pewnymi rzeczami jeszcze się zastanawiam.

- Nad jakimi?

- Sivas leży trochę daleko, w centralnej Turcji. Pewnie jest tam trochę inna kultura niż w Europie. Na szczęście w Turcji byłem już kilkakrotnie i mniej więcej wiem, czego można się spodziewać.

- Mówiłeś kilka dni temu, że czakasz na ciekawszą ofertę niż te z Turcji i greckiego Arisu. Skończyło się na transferze do Sivassporu, gdzie nie chciałeś iść. Czujesz się wypchnięty tam przez Jagiellonię?

- Można tak powiedzieć. Niektóre osoby z Jagielloni źle się wobec mnie zachowały. Nie będę wymieniał żadnych nazwisk, ale ta osoba czy osoby wiedzą, o kogo chodzi. Bo tak się do sprawy nie podchodzi. Było mi bardzo przykro, bo jednak przez 2 lata dałem z siebie dużo Jagiellonii.

Przeczytaj koniecznie: Tomasz Gollob pojednał się z córką

- O sprawach sportowych w klubie decyduje prezes Kulesza, a transfer załatwiał Mariusz Piekarski. Czy chodzi o któregoś z nich?

- Absolutnie nie. Ci panowie byli wobec mnie bardzo w porządku. Ale byli tacy, którzy przede wszystkim myśleli o pieniądzach, o tych 900 tys. euro, które dostaną za mnie od Turków.

- Czy gdybyś mógł jeszcze wybrać, wolałbyś grać w Turcji czy zostać w Jagiellonii?

- Nie ma co dywagować, może już powiedziałem trochę za dużo. Jadę do Turcji, żeby się rozwijać. Tamtejsza liga jest silniejsza od polskiej, a warunki finansowe też są bardzo dobre.

- Twoim autorytetem w Jagiellonii był Tomasz Frankowski. Radziłeś się jego?

- Tak, radziłem się Franka, rozmawiałem też z Mirkiem Szymkowiakiem, który grał w Turcji. Ale obaj podkreślali, że decyzję i tak muszę podjąć sam. Mirek mówił, żebym spróbował, bo warto, gdyż tamta liga jest silniejsza. Franek wyrażał podobne zdanie, więc jadę spróbować.

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze