Mecz odbywał się w niemieckiej Jenie, gdyż z racji napiętej sytuacji w Izraelu, drużyny sportowe rozgrywają mecze poza granicami kraju. Polacy rozpoczęli mecz fatalnie, bo już w 5. min dali się zaskoczyć rywalom. Ariel Mosór stracił piłkę przy linii bocznej, ta trafiła do Adiego Yony, który z bliska nie dał szans Kacprowi Tobiaszowi. Polacy grali ślamazarnie, ale w końcu zaczęli stwarzać sytuacje pod bramką rywali. Strzał Filipa Marchwińskiego obronił Niv Eliasi, a później uratowała go poprzeczka, po tym, jak niefortunnie główkował jeden z jego obrońców.
Dopiero po przerwie, gdy trener Adam Majewski dokonał zmian gra Polaków uległa poprawie. Na boisku pojawili się Kajetan Szmyt i Maksymilian Pingot. Okazało się, że ta dwójka rozstrzygnęła losy meczu. Najpierw Pingot, obrońca Stali Mielec skierował piłkę do siatki, dobijając piłkę po strzale Filipa Szymczaka. Kiedy Polakom zajrzało w oczy widmo remisu i strata ważnych punków, rzucili się do ataków. W 89. min Kajetan Szmyt popisał się znakomitym uderzeniem z dystansu, a piłki nie zdołał sięgnąć Eliasi. Podopieczni trenera Adama Majewskiego objęli prowadzenie w grupie wyprzedzając o 3 punkty Niemców, ale ci rozegrali dwa mecze mniej. Zwycięzca grupy awansuje do finałów MME bezpośrednio, a o awansie drużyn z drugich miejsce zdecyduje dodatkowa tabela.