Polscy piłkarze trenowali w czwartek już z udziałem Łukasza Fabiańskiego. Damian Szymański ćwiczył tylko indywidualnie. Po obiedzie kadra obejrzy najnowszy film o przygodach Jamesa Bonda. Czwartkowe zajęcia, ponownie w większości zamknięte dla mediów, trwały około półtorej godziny. Po raz pierwszy na tym zgrupowaniu z kadrowiczami trenował Fabiański, który dzień wcześniej dotarł na zgrupowanie. 36-letni bramkarz West Ham United już wcześniej zdecydował o zakończeniu kariery w reprezentacji, a oficjalnie pożegna się w meczu z San Marino. Na bocznym boisku Legii stawili się w czwartek wszyscy piłkarze, ale nieobecny w poprzednich dniach na treningach Damian Szymański ćwiczył tylko indywidualnie, co stawia pod dużym znakiem zapytania jego udział w najbliższych spotkaniach. Pomocnik AEK Ateny był we wrześniu bohaterem reprezentacji, strzelił gola w doliczonym czasie gry z Anglią w Warszawie (1:1), lecz od dwóch tygodni boryka się z kontuzją. Lepiej wygląda sytuacja z Kamilem Glikiem. Narzekający od poprzedniego zgrupowania na uraz kolana doświadczony obrońca (ostatnio część ćwiczeń wykonywał indywidualnie) trenował już z całą drużyną.
Po obiedzie przygotowano dla piłkarzy drużyny narodowej niespodziankę. Jak powiedział PAP team menedżer reprezentacji i rzecznik prasowy PZPN Jakub Kwiatkowski, kadrowicze obejrzą w kinie najnowszą część z serii filmów o agencie Jamesie Bondzie - "Nie czas umierać" ("No Time do Die"). To będzie "prywatny" seans, tylko dla reprezentacji. Na piątek na godz. 10.30 zaplanowano ostatni trening przed meczem z San Marino, a następnie tradycyjną konferencję prasową, prawdopodobnie m.in. z udziałem Fabiańskiego. - Tym razem, w przeciwieństwie do wrześniowych spotkań, będziemy trenować na PGE Narodowym - dodał Kwiatkowski. We wrześniu kadrowicze nie ćwiczyli przed meczami na narodowym obiekcie, ponieważ oszczędzano wówczas nową murawę.
Trener San Marino Franco Varrella o kapitanie reprezentacji Polski. Robert Lewandowski jest jak...