Temat przenosin Roberta Lewandowskiego do Realu Madryt zaczyna powoli przypominać brazylijską telenowelę, która zdaje się nie mieć końca. Od kilku miesięcy w mediach pojawiają się nowe informacje dotyczące ewentualnego transferu do zespołu mistrza Hiszpanii, ale "Królewscy" Polakiem zainteresowali się już dawno temu, gdy ten był jeszcze zawodnikiem Borussii Dortmund.
Skauci obserwowali go w Bundeslidze, ale Florentino Perez wręcz zakochał się w nim po słynnym już półfinałowym spotkaniu Ligi Mistrzów sezonu 2012/2013. To właśnie wtedy "Lewy" zanotował jeden z najlepszych występów w swojej karierze - w rywalizacji ze światową potęgą z Hiszpanii zdobył aż cztery gole w jednym spotkaniu! Dzięki jego trafieniom Borussia wygrała 4:1 i awansowała do finału.
Choć wtedy faktycznie wpadł w oko prezesowi Realu, to jednak sam piłkarz wraz ze swoim ówczesnym agentem Cezarym Kucharskim postanowili wykonać inny krok - zamiast skakać na głęboką wodę i decydować się na transfer do Madrytu wybrali Bayern Monachium. Polak powoli wspinał się więc po szczeblach kariery i na dobre zadomowił się w stolicy Bawarii, ale od jakiegoś czasu coraz mocniej daje do zrozumienia, że chce zmienić otoczenie.
Problemem może być jego kontrakt, który obowiązuje aż do 2021 roku. Szefowie Bayernu wychodzą z założenia, że skoro umowa jest ważna, to Lewandowski musi ją wypełnić. On jednak czuje, że to ostatni moment na wielki transfer. W tym roku skończy bowiem 30 lat i trudno się spodziewać, by np. za rok jakiś klub z europejskiej czołówki zapłacił za niego grube miliony.
W ostatnich miesiącach temat ewentualnych przenosin do Realu wydaje się być jeszcze gorętszy. Zaczęło się jesienią od słynnego już wywiadu kapitana reprezentacji Polski z "Der Spiegel", w którym skrytykował Bayern za politykę transferową. Już wtedy niektórzy odebrali to jako szpileczkę w kierunku włodarzy klubu i chęć zmiany otoczenia. A ostatnio dysuksje na ten temat jeszcze się nasiliły, bo Lewandowski zmienił agenta - Cezarego Kucharskiego zastąpił jeden z najbardziej doświadczonych i najlepszych menadżerów na świecie, czyli Izraelczyk Pini Zahavi. Teraz nie ma już żadnych wątpliwości, że taki ruch "Lewego" ma związek z chęcią wyjazdu do innej ligi.
Saga z "Lewym" i Real Madryt trwa więc najlepsze i jak na razie trudno prorokować, jak się zakończy. Wydaje się jednak, że najbliższe okienko transferowe będzie decydujące. Jeśli "Królewscy" ostatecznie dogadają się z Bayernem, to będziemy świadkami jednego z największych transferów w historii. Jeśli jednak Polak nie trafi na Santiago Bernabeu, to straci na to ostatnią szansę. I wtedy jedno z jego wielkich marzeń pozostanie niespełnione...
ZOBACZ: Operacja "Lewandowski" kosztowałaby Real ponad miliard złotych!