Oto pierwsza ofiara Lewandowskiego

i

Autor: archiwum prywatne Kamil Ryłka

Od tego gola zaczęła się kariera najlepszego piłkarza świata. To jego pierwszego pokonał Robert Lewandowski

2020-12-20 9:26

Robert Lewandowski został wybrany na najlepszego piłkarza świata w plebiscycie FIFA. Droga na szczyt wiodła przez Deltę Warszawę, w barwach której strzelił pierwszego gola w drużynie seniorskiej. - "Lewy" zasłużył na ten sukces wytrwałością i pracą. Jest znakomitym przykładem dla młodych piłkarzy, którzy marzą, aby w przyszłości podążyć jego śladem - mówi nam bramkarz Kamil Ryłka, którego jako pierwszego w dorosłej piłce pokonał kapitan reprezentacji Polski.

Wspomniane spotkanie miało miejsce 30 kwietnia 2005 roku w czwartej lidze. Delta pokonała wtedy KS Łomianki. W bramce rywali stał Kamil Ryłka, który był wypożyczony z Legii. Delta wygrała 4:1, a Lewandowski zdobył jedną bramkę. W kolejnym sezonie spotkali się już w rezerwach warszawskiego klubu. - Gdy Robert otrzymywał nagrodę od prezydenta FIFA, to przypomniał się tamten czas. Kto by wtedy pomyślał, że kiedyś ten chudy chłopak pełen pasji i wytrwałości będzie najlepszy na świecie? A ja byłem jego pierwszą ofiarą - uśmiecha się Ryłka. - Żartowaliśmy, że podczas wspólnych treningów w Legii niektórzy koledzy uderzają siłowo i tym swoim „młotkiem” w nodze wybijają nam palce. „Lewy” zaskakiwał precyzją. Był jak „lodówka”. Zimny, opanowany, trudny do przewidzenia co zrobi. Zawsze znalazł lukę, zobaczył błąd w ustawieniu, że bramkarz przesunął się za daleko. Popatrzył, uderzał i trafiał. Podobnie jak Marek Saganowski - opisuje poczynania Lewandowskiego w Legii.

Najlepszy piłkarz świata Robert Lewandowski ambasadorem Totalizatora Sportowego [WIDEO]

Zwraca również uwagę jeszcze na jedną bardzo ważną cechę charakteru asa Bayernu Monachium. - Z okresu pobytu w Legii mamy wspólne zdjęcie - przypomina. - Robert jest na nim uśmiechnięty. Jak patrzę na to zdjęcie to widzę ten jego błysk w oku. „A ja wam i tak pokażę” - tak pewnie sobie myślał w tych trudnych momentach. Bo w piłce trzeba trafić na właściwych ludzi. Przypomina się mi, że on nigdy się nie wkurzał. Niepowodzenie przyjmował ze spokojem, na chłodno. Ten uśmiech był dla tych, którzy w niego zwątpili. Bo on wiedział, że ten jego plan w końcu wypali. Wierzył w siebie, nie poddał się i dziś może być dumny z tego co osiągnął. Wtedy był chudy, a teraz to z niego prawdziwy gladiator – zauważa i dopowiada: - W Warszawie mieszkałem z Adrianem Stępniem, z którym przyjaźnił się Robert. Odwiedzał nas i zdarzało się, że mierzyliśmy się grając na konsoli - podkreśla.

Leszek Ojrzyński po wygranej Stali z mistrzem Polski: Z Legią walczyliśmy jak lwy [WYWIAD]

Ryłka od 2012 roku związany jest z Norwegią, gdzie najpierw grał w piłkę w niższych ligach, a teraz jest trenerem bramkarzy w akademii Valerengi Oslo. - To najlepsza szkółka w Norwegii. Wszystkim moim podopiecznym karierę Roberta daję jako wzorcowy przykład - przekonuje. - W jego w życiu nie zawsze wszystko układało się tak jak sobie wymarzył. Były przeszkody, trudności na początku, z którymi on sobie radził. Odbił się od ściany, ale z czasem ten mur przeskoczył. Pracą nad sobą, wytrwałością, pasją i dążeniem do celu, dotarł na szczyt. Mówię chłopakom: chcecie być na jego miejscu, to bierzcie z niego przykład. Każdy z was ma szansę tak jak „Lewy”. To idealny materiał do naśladowania dla młodych. Wiem, jaki był w ich wieku, gdy zaczynaliśmy w seniorach. Mieliśmy takie same marzenia jak ci młodzi chłopcy. Widzę jak przez te lata zrobił progres. Przebył drogę od tamtego meczu w czwartej lidze do tytułu najlepszego piłkarza świata, gdzie zdystansował „kosmitów” czyli Leo Messiego i Cristiano Ronaldo. W pełni zasłużył na ten tytuł. Jest najlepszym napastnikiem na świecie. Nie przez rok, czy dwa lata, ale już od tylu lat utrzymuje się na topie - zaznacza.

Wyszedł na jaw SEKRET Lewandowskiego! To z tego powodu ma tak kapitalną formę

Ryłka pracuje z młodzieżą, ale także do niedawna występował w klubie z niższej ligi, Stovner Oslo. - Miałem taki okres w życiu, że przez dwa lata nie grałem, utrzymywałem się z pracy fizycznej jako monter klimatyzacji - wspomina. - W końcu związałem się z Valerengą. Gdy trenerem zespołu był Ronny Deila, to zdarzało się, że pomagałem trenerowi bramkarzy podczas zajęć pierwszego zespołu. Potem Norweg wyjechał do Ameryki, gdzie pracuje w klubie z MLS, New York City FC. Ostatnio zrobiłem licencję UEFA A, a niebawem będę miał także licencję dla bramkarzy. To już dwa solidne asy w rękawie. Może kiedyś będę pracował w Polsce? - zastanawia się i dodaje: - Praca w akademii Valerengi pozwala mi także na grę w Stovner, ale w tym roku przez pandemię koronawirusa zmagania odwołano. Rozgrywki od trzeciej ligi zostały zawieszone. W drużynie mamy prawdziwą międzynarodówkę. Jest wielu chłopaków z Azji i Afryki, czy z Bałkanów. To są pasjonaci. Co ciekawe, gdy wybuchła pandemia, to w Norwegii pokazywano Ekstraklasę. Byłem ekspertem w studio, a także przygotowywałem ciekawostki o danych meczach. A pokazywano m.in. spotkania Lechii, Lecha czy Legii - mówi polski bramkarz.

Nowe fakty o aferze Lewandowski - Kucharski! "Zgubiony milion", co grozi Lewandowskiej i oferta na 100 zł

Nasi Partnerzy polecają

Najnowsze