Radosław Majdan

i

Autor: Piotr Lampkowski Radosław Majdan podczas turnieju charytatywnego

ODWAŻNE słowa byłego reprezentanta Polski. "Anglicy mogą nam zazdrościć!"

2021-03-08 17:28

Radosław Majdan (49 l.) jest byłym znakomitym bramkarzem. Podczas swojej kariery zdobył m.in. dwa mistrzostwa Polski z Wisłą Kraków, grał też na mistrzostwach świata. W rozmowie z Super Expressem ocenia m.in. dlaczego polscy bramkarze we Włoszech cieszą się tak znakomitą renomą oraz czy Bartłomiej Drągowski może zrobić większą karierę niż Wojciech Szczęsny.

Super Express: - W lidze włoskiej mamy obecnie trzech znakomitych polskich bramkarzy: Wojciecha Szczęsnego, Bartłomieja Drągowskiego oraz Łukasza Skorupskiego. Który z nich na ten moment prezentuje pana zdaniem najwyższy poziom?

Radosław Majdan: - Na dzień dzisiejszy zdecydowanie najlepszy jest Szczęsny. Wojtek gra w topowym europejskim klubie, prezentuje wysoką, bardzo równą formę, nie zdarzają mu się poważniejsze wpadki. Ponadto jest w najlepszym wieku dla bramkarza. Pozostała dwójka prezentuje natomiast bardzo podobny poziom. Mówi się, że bramkarz powinien być nieco szalony i zarówno Bartek, jak i Łukasz wpisują się w to. Na korzyść Drągowskiego działa na pewno jego wiek. Wydaje mi się, że wciąż są w nim spore rezerwy i w przyszłości przejmie schedę po Wojtku Szczęsnym jako pierwszym bramkarzu reprezentacji.

Paulo Sousa może zarobić FORTUNĘ na reklamach. Brzęczek? Zzielenieje ze złości! | Futbologia

- Co takiego ma w sobie liga włoska, że polscy bramkarze tak dobrze sobie tam radzą? Poza wymienioną trójką w przeszłości bardzo dobre recenzje w Serie A zbierał m.in. Artur Boruc.

- Wydaje mi się, że przede wszystkim jest to spowodowane naszą szkołą bramkarską. W Polsce trening bramkarski funkcjonuje na naprawdę wysokim poziomie i teraz widzimy tego efekty. Ale tak naprawdę ciężko powiedzieć, dlaczego akurat we Włoszech polscy bramkarze spisują się dobrze. Na pewno każdy kolejny transfer polskiego piłkarza do Serie A sprawiał, że renoma naszych zawodników na Półwyspie Apenińskim rosła. I nie dotyczy to jedynie bramkarzy, ale także zawodników z pola.

- Wspomniał pan o polskiej szkole bramkarskiej. Czy faktycznie można z pełnym przekonaniem powiedzieć, że taka szkoła istnieje czy to jedynie łut szczęścia, że akurat na pozycji golkipera stosunkowo często trafiają nam się utalentowani zawodnicy?

- W sporcie zawodowym bardzo rzadko można mówić o łucie szczęścia. A mówiąc o polskiej szkole bramkarskiej miałem na myśli zindywidualizowaną pracę z bramkarzami. Treningi, podczas których golkiper może nauczyć się techniki bramkarskiej, odpowiedniego przesuwania czy umiejętne skracanie kąta. Jeśli chodzi o szkolenie bramkarzy to uważam, że jesteśmy zdecydowanie mocniejsi chociażby od Anglików. Proszę zobaczyć, że liga angielska jest jedną z najmocniejszych lig na świecie, a w żadnym z czołowych klubów nie broni Anglik. Podstawowy bramkarz reprezentacji Jordan Pickford gra w Evertonie, czyli klubie ze średniej europejskiej półki.

Robert Lewandowski na najlepszej drodze do pokonania LEGENDY. Wielka radość o krok

- Myśli pan, że Bartłomiej Drągowski ma potencjał umożliwiający mu zrobienie równie dużej kariery jak Wojciech Szczęsny?

- Bartek ma potencjał, by zrobić bardzo dużą karierę. Ma fantastyczne warunki fizyczne, a przy tym jest bardzo szybki i dynamiczny. Jego wzrost zupełnie go nie hamuje i nie sprawia, że np. ma problem z bronieniem strzałów po ziemi. Drągowski swoją posturą przypomina mi nieco Donnarummę, a więc człowieka ochrzczonego przez Włochów mianem „nowego Buffona”. Ciężko mi ocenić czy zrobi większą karierę od Wojtka, ale na pewno ma papiery na grę w topowym europejskim klubie.

- W którym elemencie Drągowski ma największe rezerwy? Gdzie jest w stanie poczynić największy progres?

- Na linii prezentuje się znakomicie. Wydaje mi się, że jak większość polskich bramkarzy mógłby poprawić grę na przedpolu oraz grę nogami. Nie mam na myśli tego, że Bartek radzi sobie w tych elementach źle. Ale są to takie obszary, w który zawsze można coś poprawić i na każdym etapie kariery trzeba nad tym pracować.

- Łukasz Skorupski miał już swoją szansę w dużym klubie i bez wątpienia był to epizod nieudany. Czy sądzi pan, że po przygodzie z Romą stać go jeszcze na transfer do klubu walczącego o czołowe lokaty?

- Będzie mu o tyle trudno, że Łukasz w tym roku skończy już 30 lat. Wciąż jest to dobry wiek do gry w piłkę, ale jednak młodemu bramkarzowi zdecydowanie łatwiej jest zmienić klub, szczególnie jeśli już broni na określonym poziomie. Skorupski kilka lat temu trafił do Romy, w której niestety nie udało mu się przebić. Musiał odejść do słabszego zespołu i wydaje mi się, że ciężko będzie mu ponownie trafić do drużyny z czołówki. Ale z drugiej strony broni regularnie w Serie A, a dzięki swoim dobrym występom trafił do reprezentacji Polski. Jego kariera przebiega w sposób bardzo pozytywny.

- W jakich klubach widziałby pan w przyszłości Drągowskiego oraz Skorupskiego?

- Bartka widziałbym w Manchesterze United albo Interze Mediolan. Szczególnie ten drugi klub wydaje się atrakcyjny ze względu na zaawansowany wiek oraz coraz częstsze błędy Samira Handanovicia. Jeśli chodzi o Łukasza mam pewien problem… Skoro nie udało się w Romie, może niech będzie to Lazio Rzym (śmiech)! A mówiąc poważnie powinien być to klub grający w europejskich pucharach, chcący coś osiągnąć na arenie międzynarodowej.

Najnowsze