Edward Krychowiak wzruszony do łez podczas rozmowy z Super Expressem. Przypomniał najważniejsze momenty z kariery syna, „Dał nam wiele radości...”

i

Autor: Domin, Tomasz Radzik/Super Express

Rozmowa SE

Ojciec Grzegorza Krychowiaka wzruszony do łez w rozmowie z „Super Expressem”. Edward Krychowiak przypomniał najważniejsze momenty z kariery syna: Ile on radości nam dał...

2023-09-27 10:03

Grzegorz Krychowiak ogłosił zakończenie kariery w reprezentacji Polski. Rozegrał w niej 100 meczów, będąc jednym z sześciu piłkarzy w historii, którzy mogą się pochwalić podobnym osiągnięciem.

Wpływ na decyzję Krychowiaka mogło mieć to, że Michał Probierz prawdopodobnie nie miał zamiaru go powołać na najbliższe mecze reprezentacji.

- To był odpowiedni czas, żeby mój syn pożegnał się kadrą. Coś się się zaczyna i coś się kończy – mówi ojciec piłkarza Edward Krychowiak w bardzo emocjonalnej rozmowie z „Super Expressem”:

"Super Express": - Jest pan zaskoczony, a może wiedział pan o zamiarach syna?

Edward Krychowiak: - Długo rozmawialiśmy na ten temat. Uważam, że przy zmianie selekcjonera z Czesława Michniewicza na Fernando Santosa też był odpowiedni okres na pożegnanie z kadrą. Ale jednak pozostałby niedosyt, bo jest różnica pomiędzy liczbą 98, a stu meczów w reprezentacji narodowej.

- Myśli pan, że to była główna przyczyna dla Grzegorza, żeby dobić do 100 meczów?

- Nie można powiedzieć, że chciał dobić. Piłkarza do reprezentacji musi powołać selekcjoner i innej opcji nie ma, tak to funkcjonuje. Tak zrobił pan Santos powołując go na ostatnie mecze. Natomiast uważam, że Grzegorz dobrze zrobił kończąc grę z wraz z końcem kadencji trenera, przed debiutem następnego. Gdyby nowy selekcjoner go powołał, to znowu mogło to być różnie odebrane, ale raczej negatywnie, bo oceny kibiców odnośnie jego gry były często krytyczne, choć nie mówię, że kibice nie mają do tego prawa. Jak ktoś szczegółowo obserwował karierę i grę mojego syna, to mógł zauważyć, że to odpowiedni czas na odejście.

Michał Probierz jednoznacznie o Robercie Lewandowskim. Nie pozostawił żadnych złudzeń, wyraźny komunikat

- Jego wyjątkowo często dotykała krytyka, również niesłuszna. To mogło mieć znaczenie na podjęcie decyzji?

- Grzegorz był odporny na krytykę i hejt. W niektórych momentach była pewna nagonka, na której zyskiwali inni. Weźmy nawet dwa ostatnie mecze kadry. Nie chcę wymieniać nazwisk, bo to byłoby nieładnie z mojej strony, bo jestem daleki od krytykowania kogoś. Ale można byłoby niejednemu piłkarzowi po tych meczach przypiąć łatkę, a wszystko spłynęło na niego. On to przyjął. Choć mam wrażenie, że w tych ostatnich meczach za dużo chciał dać z siebie na boisku, żeby coś udowodnić.

- Mówił panu kiedykolwiek, że jest zmęczony fizycznie i nie daje rady?

- Takiego czegoś nie usłyszałem. Gdy rozmawialiśmy na ten temat, to zwykle powtarzał: Przejdzie czas, to podejmę decyzję. Jako ojciec też nie mogłem dołować swojego syna, ale zawsze wspierałem. Grzegorz jest bardzo samodzielny i w większości wypadków podejmował trafne decyzje. Nie brakowało moich podpowiedzi, bo rozmawialiśmy dużo nie tylko piłce, ale o życiu w ogóle. Uważam, że i ta jego decyzja był dobra – 15 lat gry za nim, teraz jest zmiana trenera, odbudowa nowej kadry. Bardzo bym chciał, żeby drużyna się zakwalifikowała na Euro, ale czas pokaże.

- Jest jakiś jeden moment, który zapamiętał pan szczególnie z z reprezentacyjnej kariery syna?

- Wiele jest takich momentów i trudno będzie je wymazać z pamięci. Zaczęło się w kadrze U-17, później był piękny rzut wolny z Brazylią w kadrze U-20. Wprawdzie mecz w klubie, ale rozegrany na Stadionie Narodowym - finał Ligi Europy, no i może ten najważniejszy, rzut karny ze Szwajcarią. W tak trudnym momencie dał radę i wytrzymał napięcie.

Cezary Kucharski zna Michała Probierza od wielu lat. Te cechy powinny pomóc nowemu selekcjonerowi w pracy

- Kiedy widzieliście się ostatnio?

- W czasie wakacji był u nas w Mrzeżynie. Staraliśmy się więcej rozmawiać o rodzinie, a mniej o piłce. Inaczej się rozmawia, gdy wszystko jest dobrze i drużyna wygrywa, a inaczej jak coś „nie pykło” – mówiąc młodzieżowym językiem. Teraz pewnie też będzie hejt na Grzegorza, że zrezygnował wiedząc, że nowy selekcjoner go nie powoła. Trudno, tak to w życiu bywa. Ale może zazna spokoju, bo wiele tych opinii było już meczących. Ale powiem panu, ile on radości nam dał, to...

- Głos się panu załamał...

- Tak to bywa...

- Wierzę, i w tym momencie mogę jedynie pogratulować syna, który zagrał 100 meczów w reprezentacji Polski. Tylko sześciu piłkarzy i ich ojców, włącznie z panem może się czymś takim pochwalić.

- A jak będę chcieli Grzegorza pożegnać, to będzie miał 101 występów w kadrze.

Tomasz Kłos ocenił wybór Michała Probierza na selekcjonera. Nie miał litości dla jego poprzedników z Portugalii, należałoby ich…

Sonda
Czy reprezentacja Polski awansuje na EURO 2024?
Najnowsze