"Super Express": - Co można powiedzieć po takim występie?
Piotr Zieliński (pomocnik reprezentacji Polski): - Przegraliśmy mecz 1:3. Na pewno początek był dramatyczny. Nie można tak wejść w mecz. Później Czesi grali to co chcieli: długa piłka, zbieranie tych długich piłek. To fizyczna drużyna i na pewno nie było łatwo. Przez pierwsze 15-20 minut zgnietli nas. Ale później uważam, że można było tę sytuację uregulować. Mogliśmy na pewno więcej zrobić, stwarzać więcej sytuacji i strzelić więcej goli.
- Jakie były założenia na to spotkanie?
- Mieliśmy utrzymywać się przy piłce, prowadzić grę, być skoncentrowanym, a tego nie zrobiliśmy. Pierwsze dwie minuty i było 0:2. I tak sobie Czesi ukierunkowali mecz, że lepiej nie mogło im się to ułożyć. Niestety, przegrywamy, ale mamy następny mecz.
- Jakie są wnioski po pierwszych dniach pracy z selekcjonerem? Co udało się w ogóle zrobić?
- Nowy selekcjoner na pewno ma swoje pomysły, które wdrażamy. Znamy się dwa czy trzy dni. Nie ma tych treningów dużo, ale na pewno trener chce, żebyśmy utrzymywali się przy piłce. Mamy umiejętności i jakość, żeby w meczach z takimi rywalami dominować mając piłkę przy nodze. W tym kierunku będziemy szli. Z Czechami pierwsze dwadzieścia minut nie wyglądało tak, jakbyśmy chcieli. Czesi dobrze to sobie ułożyli na początku.
- Co trzeba zmienić i poprawić przed meczem z Albanią, żeby postarać się o zwycięstwo?
- Trzeba wyjść bardziej skoncentrowanym, bardziej agresywnym. Nie można po dwóch minutach przegrywać 0:2. Lepiej grać, lepiej się poruszać, być bardziej aktywnym, chcieć piłkę, stwarzać więcej sytuacji. Na pewno trzeba zmienić dużo rzeczy, bo przegraliśmy z Czechami, którzy nic takiego wielkiego nie grali. Po prostu siedli na nas agresywnie, podeszli wysokim pressingiem. Ciężko nam było wyjść. Tak naprawdę wybijali piłkę do przodu i szli jak do pożaru. Każdy z nich szedł na piłkę, jak nie pierwszą, to drugą piłkę zbierali. Przewyższali nas fizycznością. W meczu z Albanią musimy wyjść i gryźć trawę po to, aby wygrać. To nas tylko interesuje.
- Trener Fernando Santos bardzo był zdenerwowany w szatni? Na ławce trochę te emocje w nim kipiały.
- To normalne, bo nie tylko trener był zdenerwowany. Wszyscy byliśmy zdenerwowani. Ale trener powiedział, że podnieść głowę do góry, bo jest druga połowa i ma się dla nas zacząć nowy mecz. Gdzieś troszkę to ruszyło i lepiej wyglądało, ale mało przyniosło to efektu, bo przegraliśmy mecz.
- Co podczas tego zgrupowania z nowym trenerem jest dla pana największym zaskoczeniem? Jest coś czego się pan nie spodziewał?
- Na pewno na plus jest to, że trener chce grać w piłkę. Widzi i docenia nasze umiejętności. Mamy dużo jakości w drużynie. To jest zadanie dla niego, żeby drużyna uświadomiła drużynie, że potrafi grać w piłkę, utrzymywać się przy niej, kontrolować mecz. W tym kierunku będziemy szli.