Kadencja Paulo Sousy w roli selekcjonera reprezentacji Polski z pewnością pozostanie w pamięci kibiców na długo. Wszystko zaczęło się od zwolnienia Jerzego Brzęczka. Choć kadra pod jego wodzą nie grała pięknego futbolu, to były szkoleniowiec m.in. Wisły Płock zrealizował postawione przez niego cele i wprowadził biało-czerwonych do mistrzostw Europy. Jednak ówczesny prezes PZPN Zbigniew Boniek ugiął się pod głosami krytyki i na miejsce Brzęczka zatrudnił Paulo Sousę. Portualczyk miał być gwarantem połączenia atrakcyjnego stylu i wyników. Częściej mogliśmy oglądać jednak to pierwsze. Ostatecznie Sousa z Polski uciekł i został ochrzczony w naszym kraju "Siwym bajerantem". Obecnie prowadzi włoską Salernitanę, ale niewykluczone, że wkrótce się to zmieni. A jeszcze kilka tygodni temu był tam noszony na rękach.
Michał Probierz dokonał ważnego wyboru. Mateusz Borek jasno ocenił ruch nowego selekcjonera
Paulo Sousa utonął w komplementach
W poszukiwaniu informacji o ludziach ze świata piłki kibice chętnie przeczesują ich profile w mediach społecznościowych. Na swoim koncie na Instagramie Paulo Sousa zgromadził sporą grupę obserwujących. Ostatni wpis Portugalczyka pochodzi sprzed kilku tygodni i był poświęcony zmotywowaniu piłkarzy oraz fanów Salernitany. Pod słowami Sousy pojawiło się mnóstwo komplementów, które dla pamiętających niesławne odejście polskich kibiców mogą być bardzo zaskakujące. "Świetny człowiek. Naprzód!" - napisał jeden z fanów włoskiej ekipy. "Wspaniały taktyk Paulo Sousa" - wtrącił kolejny. "Bez Sousy nie ma imprezy" - czytamy dalej. Choć jeszcze niedawno tak piękne słowa pod adresem Portugalczyka były normą, to teraz zebrały się nad nim czarne chmury.
Coraz większe problemy reprezentanta Polski. Notuje wielką zniżkę formy, straci miejsce w kadrze?
Kłopoty drużyny Paulo Sousy
Wszystko przez to, że Salernitana bardzo źle weszła w sezon 2023/24 Serie A. Piłkarze prowadzeni przez Portugalczyka w pięciu grach nie potrafili ani razu zdobyć kompletu punktów. Zanotowali trzy remisy i ponieśli dwie porażki. Dorobek trzech punktów pozwala im na zajmowanie siedemnastego miejsca, ostatniego gwarantującego utrzymanie we włoskiej elicie. Nic dziwnego, że media na Półwyspie Apenińskim coraz częściej spekulują, że były selekcjoner biało-czerwonych znalazł się pod ścianą i kolejne spotkania mogą być dla niego decydujące.