Michał Skóraś

i

Autor: Cyfrasport Michał Skóraś

Ależ asysta kadrowicza!

Polski skrzydłowy wreszcie z pozytywnym sygnałem dla selekcjonera, to zagranie naprawdę warto zobaczyć. A już się martwiono, że przepadł na dobre

2024-01-31 10:03

Marcowe baraże Biało-Czerwonych o EURO 2024 na niemieckich boiskach już coraz bliżej. Za siedem tygodni zagramy w Warszawie półfinałowe spotkanie z Estończykami, a pięć dni potem – taką trzeba mieć nadzieję… - w finale naszym rywalem będzie zwycięzca pary Walia – Ukraina. Bardzo delikatny sygnał do selekcjonera Michała Probierza wysłał we wtorkowy wieczór kadrowicz z niewielkim co prawda dorobkiem reprezentacyjnym, ale mający w CV udział w katarskim mundialu.

W styczniu na europejskich boiskach przypomniało o sobie paru zawodników, którzy w kontekście reprezentacyjnym wydawali się już skreśleni. W spektakularny sposób dali znać o sobie. Najpierw hat-trick w Serie A zaliczył Szymon Żurkowski, któremu bardzo posłużyła zamiana Spezii na Empoli. „To jest jego klub” – mówił nam Marcin Brosz, który wprowadzał „Żurka” do wielkiej piłki ligowej, jeszcze w zabrzańskim Górniku. O kadrową nominację dla pomocnika klubu z Toskanii apelował też m.in. Zbigniew Boniek.

Miniony weekend to „powtórka z rozrywki”, czyli kolejny polski hat-trick. Tym razem błysnął nim w lidze tureckiej Krzysztof Piątek. Wątpliwości, że „El Pistolero” powinien – jeśli oczywiście utrzyma taką formę – doczekać się powołania, nie ma były reprezentant kraju, Roman Kosecki, który sam przed dekadami strzelał gole w Süper Lig.

Michał Skóraś był jedną z najjaśniejszych postaci polskiej ekstraklasy w sezonie 2022/23. Nagrodą za znakomitą postawę było miejsce w kadrze na mundial do Kataru. W odróżnieniu od wielu innych polskich uczestników tej imprezy, wiosną skrzydłowy Lecha kontynuował dobrą passę. Był jednym ze współautorów sukcesu „Kolejorza” w postaci awansu aż do ćwierćfinału Ligi Konferencji. Latem zaowocowało to wyjazdem zawodnika do FC Brugge.

- Myślę, że mógł w Polsce jeszcze na jeden sezon. Lech, z nim w składzie, znów pewnie dobrze grałby w Lidze Konferencji – wzdychał parę tygodni temu na łamach „Super Expressu” jeden z legendarnych piłkarzy Lecha, Jarosław Araszkiewicz. Mocno martwił go bowiem dorobek pomocnika w nowych barwach.

- Ma problemy w lidze belgijskiej. Może będzie trzeba mu poszukać jakiegoś nowego klubu, a i o jego psychikę wypadałoby zadbać – zastanawiał się „Araś”. Nie bez przyczyny: pochodzący z Jastrzębia piłkarz tylko jeden mecz ligowy (akurat inaugurujący sezon) zaczął w wyjściowym składzie swego nowego pracodawcy. Potem grywał już tylko „ogony”, i to raczej incydentalnie (153 minuty w 11 z 22 możliwych do rozegrania meczów ligowych). Nieco więcej minut (z golem i trzema asystami) zaliczył w spotkaniach swej drużyny w kwalifikacjach i fazie grupowej Ligi Konferencji. W Jupiler Pro League jego dorobek wciąż był „dziewiczy”.

Do wtorkowego wieczoru. W boju przeciwko szesnastemu zespołowi tabeli, KV Kortrijk, Polak pojawił się na murawie co prawda dopiero w 85 minucie, ale już 60 sekund później zaliczył kapitalną asystę przy golu głową Igora Thiago na 3:2 dla gospodarzy. Nie zdołali oni jednak dowieźć prowadzenia do końca: niżej notowani goście wyrównali w 90 minucie.

Dla Skórasia najważniejsza jednak jest wspomniana asysta. Czy może oznaczać przełamanie w jego przygodzie z belgijskim klubem? Jest też – bardzo delikatnym na razie – sygnałem przypominającym, że nie tak dawno zawodnik miał uzasadnione aspiracje reprezentacyjne...

QUIZ: Rozpoznasz polskich piłkarzy? Lewandowskiego zna każdy, a resztę? 15/20 to absolutne minimum

Pytanie 1 z 20
Zaczniemy podobnie jak w piłce. Bramkarz na zdjęciu to...
Wojciech Szczęsny
Najnowsze