Opieka nad dzieckiem to nie jest lekki kawałek chleba i wiedzą o tym doskonale wszyscy ci, którzy doczekali się już swoich pociech lub mieli okazję przez dłuższy czas opiekować się małych człowiekiem. Prawdziwa przeprawa zaczyna się jednak dopiero w chwili, gdy dziecko zaczyna chorować, a objawy wskazują na coś więcej, niż tylko zwykłe przeziębienie. Na własnej skórze mogli przekonać się o tym Wojciech Szczęsny oraz jego żona Marina. Artystka na swoim Instagramie po raz kolejny pokazała się z małym Liamem, tym razem opowiadając, że z ich pociechą w ostatnich dniach nie było najlepiej, a mały Szczęsny zmagał się z ogromnymi problemami zdrowotnymi.
Uznany trener następcą Paulo Sousy?! Dobrze zna go Lukas Podolski, długo pracował z kadrą
Syn Szczęsnego zmagał się z poważnymi problemami zdrowotnymi. Marina musiała działać
Liam Szczęsny mógł nieźle nastraszyć swoich rodziców, gdy po zmierzeniu mu temperatury okazało się, że wartość ta niebezpiecznie zbliża się do 40 stopni, co nigdy nie jest dobrą wiadomością. Marina nie miała zamiaru czekać i zdecydowała się na dość rzadko spotykaną w tych czasach metodę, jaką jest próba zbicia gorączki za pomocą chłodzenia dziecka wodą z octem. O tym, co działo się w ostatnich dniach w domu Szczęsnych, Marina postanowiła poinformować również swoich fanów na Instagramie, opisując im sytuację.
Paulo Sousa nie zwlekał z tym nawet chwili. Postawił sprawę jasno. Nie będzie przeproś
Marina opowiedziała o dolegliwościach Liama
Okazuje się, że z synem Wojciecha Szczęsnego nie było zbyt dobrze, a wysoka temperatura wystraszyła jego rodziców, którzy czuwali nad nim nawet w nocy. - Ostatnio byłam mniej aktywna... Liamek miał gorączkę... w nocy bywało pod 40 A więc noce nie przespane jak za starych dobrych czasów. Budzik co godzinę i mierzenie temperatury chłodzenie dziecka wodą z octem (Znacie ten sposób?) Po 3 dniach temperatura w normie. Wysypka... To była tzw 3 dniówka - napisała na Instagramie Marina Łuczenko-Szczęsna, tłumacząc powody swojej mniejszej aktywności w sieci w ostatnich dniach.
Wyjaśniło się, czemu Marek Papszun nie przeszedł do Legii. Zwrócił uwagę na istotny szczegół