Można oczywiście tłumaczyć Albańczyków, że to przecież Bałkany, że gorąca krew, która buzuje. Ale prawda jest taka, że Albańczycy do tak pięknego stadionu i kibicowania na europejskim poziomie nie dorośli. Oczywiście my też pamiętamy wstydliwe zachowanie polskich kibiców w przeszłości, ale akurat Stadion Narodowy jest dla naszych fanów miejscem piłkarskiej fiesty. Zważywszy na napięcie, na atmosferę wrogości, tym większe należą się brawa naszym zawodnikom. Choć obawialiśmy się, czy po tej kilkunastominutowej przerwie wrócą na boisko równie skoncentrowani, to szybko dali nam na to odpowiedź. Kiedy trzeba było się bronić, nasza defensywa była twarda jak skała. A to za czasów Paulo Sousy nie było zbyt częste. W Tiranie wreszcie oglądaliśmy drużynę walczaków, nikt nie płakał, nikt nie narzekał. To był mecz o wszystko, który trzeba było wygrać bez względu na okoliczności. Za to dla kadry Sousy ogromne brawa.
Wydała się cała prawda o Paulo Sousie. Wszystko widać jak na dłoni, szczęki opadną wam do podłogi