Paulo Sousa postanowił nie dokańczać swojej misji w reprezentacji Polski i tuż przed barażami zostawił naszą drużynę narodową, aby poprowadzić brazylijskie Flamengo. Według niektórych doniesień nie ma on tam najlepszego wejścia do drużyny, bowiem zdążył już zdenerwować piłkarzy swoim zachowaniem i zasadami. W Polsce praktycznie większość głosów jest krytycznych na temat Portugalczyka i trudno się temu dziwić – piłkarze poczuli się po prostu oszukani i porzuceni. Nie wszyscy jednak źle wspominają Sousę. Jeden z polskich kadrowiczów, Karol Świderski, bardzo ciepło wspomina swoją współpracę z portugalskim szkoleniowcem. W rozmowie z „Przeglądem Sportowym” świeżo upieczony zawodnik amerykańskiego Charlotte FC, do którego trafił z PAOK-u Saloniki, wyjaśnił, co jest powodem takiego podejścia i wskazał na pewne szczegóły, które różnią Sousę od polskich trenerów.
Były reprezentant przejechał się po Sousie. Pojechał po bandzie, zupełnie się nie hamował
Karol Świderski dobrze wspomina Sousę
Karol Świderski zaistniał w reprezentacji Polski właśnie dzięki Paulo Sousie i odpłacił mu się 6 golami w 14 meczach. Trudno więc dziwić się, że 25-latek ma za co dziękować Portugalczykowi. – Nie wiem, czy przy innym selekcjonerze dostałbym taką szansę, bo przecież wcześniej strzelałem sporo goli dla PAOK, a powołania nie nadchodziły. Nawet, gdy nie strzelałem w Grecji, lecz miałem asysty, byłem aktywny, Sousa i tak mnie wzywał. Sposób grania i system, który preferował, odpowiadał mi. A poza tym, przynajmniej w moim wypadku, reprezentacja wynosi mnie na maksymalny stopień koncentracji, zaangażowania – wyjaśnił Świderski.
Początek końca Paulo Sousy we Flamengo? Piłkarze mają go dość, podważają jego metody
Reprezentant Polski wskazał także, jakie są różnice między Sousą, a polskimi trenerami. – To dobry trener, ale nie jest tak, że wyskoczę z tekstem, iż "polscy to do pięt mu nie dorastają". Nie. To, co go różniło od naszych, to przede wszystkim przyjacielskie podejście, o którym przed chwilą powiedziałem. Rozmawiało się z nim jak z ziomkiem. Nasi szkoleniowcy trzymają duży dystans – powiedział 25-letni napastnik w rozmowie z „Przeglądem Sportowym”.