Bielik przebojem wdarł się do kadry w 2019 roku. Był liderem młodzieżowej reprezentacji Czesława Michniewicza, która zachwyciła wówczas podczas mistrzostw Europy U-21 we Włoszech i San Marino. Kibice błyskawicznie zwrócili na niego uwagę, a Jerzy Brzęczek powołał go do seniorskiej reprezentacji. W niej zadebiutował 6 września w wyjazdowym spotkaniu eliminacji do Euro 2020 ze Słowenią (0:2). Później zagrał też z Austrią (0:0) i Izraelem (2:1). Był niemal pewniakiem do wyjazdu na mistrzostwa Europy, ale wtedy zaczął się jego dramat. Na początku 2020 roku zerwał więzadło krzyżowe i pauzował przez 10 miesięcy. Wydawało się, że stracił Euro, jednak pandemia koronawirusa sprawiła, że jego nadzieje odżyły. Wrócił do gry w październiku 2020 r. i odzyskał miejsce w składzie Derby County. Jednak ponownie na początku roku, tym razem w styczniu 2021 r., zerwał więzadło w prawym kolanie. Tym samym ostatecznie stracił szansę na wyjazd na Euro, tuż po objęciu reprezentacji przez Paulo Sousę. Był to dla niego niesamowicie trudny okres.
Duże problemy barażowych rywali Polaków! Czesi musieli zmienić plany, ogromny pech
Krystian Bielik szczerze o trudnych chwilach. Netflix, cola, chipsy i lody
- Dwa lata temu wiedziałem, że będę grał na EURO, bo byłem w świetnej formie, ale ta kontuzja wszystko rozwaliła – przyznał Bielik w rozmowie z „Przeglądem Sportowym”. Drugie zerwanie więzadła w tym samym kolanie miało jeszcze gorsze skutki, gdyż 24-latek pauzował przez niemal rok. Do gry wrócił dopiero w styczniu tego roku i szybko stał się kluczowym zawodnikiem Derby. Dlatego zyskał uznanie Michniewicza, który doskonale zna jego potencjał z kadry U-21. Jednakże Bielik był w związku z kontuzjami na skraju wytrzymałości, o czym szczerze opowiedział.
Bielik jest jednym z piłkarzy powołanych na mecze ze Szkocją i Szwecją/Czechami:
- Mogę otwarcie powiedzieć, że ostatnie dwa lata były najtrudniejsze w moim życiu. Nie ma o czym w ogóle dyskutować! Były takie dni, kiedy nic mi się nie chciało, tylko siedziałem od rana do wieczora przed Netfliksem, pijąc Coca-Colę, jedząc chipsy i lody. Tak było zwłaszcza na początku. Do depresji było jeszcze daleko – wyznał dla „PS” reprezentant Polski. Chciał być sam, jednak nie poddawał się i wciąż walczył. Powołanie do kadry przyniosło mu wiele radości i dało potężnego kopa do pracy. - Dostałem powołanie, jestem przeszczęśliwy i jeśli wejdę na boisko, pomogę drużynie w każdy możliwy sposób – zakończył piłkarz, który ponownie może myśleć o wyjeździe na wielką imprezę. Euro 2020 nie było mu pisane, ale być może tegoroczne mistrzostwa świata są właśnie dla niego.