O pierwszym piłkarskim rozczarowaniu, czyli odrzuceniu przez Legię
Wtedy pierwszy raz dostałem kopa w dupę. I przyszła refleksja, dlaczego nie poszło.
W czasie, w którym mi podziękowano, byłem już zdrowy po kontuzji, ale w stu procentach nie byłem gotowy do gry. I ktoś mi powiedział, że nie wrócę do formy, którą prezentowałem wcześniej.
I co teraz? Skończyłem 17 lat. Nagle taka informacja spada na młodego chłopaka jak grom z jasnego nieba. Nie czułem się słaby, nie rozumiałem, dlaczego mi to robią. Informację, że klub nie przedłuży ze mną umowy, otrzymałem od sekretarki. Tylko trener bramkarzy podszedł do mnie, zapytał, czy wszystko OK. Żaden trener ani prezes ze mną nie porozmawiał, nikt mi nie powiedział tego w oczy. Miałem kontrakt na rok z opcją przedłużenia na dwa lata... Nie chcieli ze mną nawet gadać. Zarabiałem tam wtedy 1,5-2 tys. złotych. Coś koło tego.
O niedawnym rozstaniu z menedżerem Cezarym Kucharskim:
Myślę, że to chęć rozwoju, chęć poznania, zobaczenia, jak to będzie z kimś innym. Zacząłem trochę inaczej patrzeć na różne rzeczy, mam już więcej doświadczenia. W wielu sprawach przestaliśmy się z Czarkiem zgadzać. I również z tego wynikała moja decyzja. Czarek kiedyś mi powiedział, że on sobie zdaje sprawę, że jestem już większy niż to, co może mi zaproponować. Nie wiem, czy powiedział to świadomie, czy nieświadomie, czy było w tym trochę przekąsu, ale... Inaczej pewne rzeczy postrzegam, inaczej rozmawiam. Po prostu już nie jestem chłopakiem, który ma nadal 25-26 lat, dojrzałem i chcę iść jeszcze wyżej. Na Czarka źle działało, że ja się rozwijam i jako człowiek, i jako firma. Nie tylko gram w piłkę, ale rozwijam też inne sfery życia i to dla niego... No, jemu to nie pomogło.
O planach założenia szkółki piłkarskiej RL9 Academy:
To moje marzenie, aby założyć akademię z prawdziwego zdarzenia, ale nie ukrywam, że sam tego nie zrobię. Pomoc osób, miasta, sponsora, dobre chęci władz byłyby potrzebne. Nie chcę, żeby powstał jeden Orlik i jedna szatnia, chciałbym, żeby to była szkółka z prawdziwego zdarzenia.
Pewnie chciałbym zacząć w Warszawie. To są ogromne koszty i nie mówię o samym wybudowaniu obiektów, ale ja mam wiedzę, mam wizję, przeżyłem to, czego nikt w Polsce nie przeżył, pracowałem z taki osobami, z którymi nikt w Polsce nie pracował, i chciałbym to komuś przekazać.
O trudnym dzieciństwie jego żony Ani:
Historia Ani daje wiele do myślenia. Przez jakiś czas żyła w dobrobycie, jej tata zarabiał duże pieniądze, mama również, ale tata kazał mamie zajmować się tylko rodziną.
A potem z dnia na dzień uciekł. Zostali z niczym, zero, pomagał im Caritas. Ania więc wie, jak to jest mieć pieniądze i nagle je stracić. Ja też kiedyś musiałem parę miesięcy zbierać na buty. Trochę mi babcia dawała, tato, jak wysprzątałem mu auto... I tak zbierałem do skarbonki po 10 czy 20 zł, żeby mieć na korki.
WYNIKI NA ŻYWO - sprawdź na kogo warto postawić
Tabele i statystyki z 16 dyscyplin