- W Bayerze panuje tak rodzinna atmosfera, że Arek nie będzie miał problemów, ale w razie czego może na mnie liczyć. Cieszę się, że przychodzi do Bayeru. Będzie miał tu wszystko, żeby rozwinąć swój talent - mówi "Super Expressowi" Boenisch.
"Super Express": - W Polsce trwa dyskusja, czy Milik nie za wcześnie wyjeżdża za granicę. Ma dopiero 18 lat...
Sebastian Boenisch: - To okaże się po pewnym czasie, ale Bayer jest klubem liczącym się w Europie i takich ofert się raczej nie odrzuca.
- Poradzi sobie z konkurencją? Przecież w ataku Bayeru grają gwiazdy - Kiessling i Schuerrle.
- Na pewno musi być cierpliwy. Jeśli od pierwszego treningu będzie dawał z siebie wszystko i pracował sumiennie, to na pewno dostanie szansę. Nie nazwisko, ale praca i zaangażowanie na treningach decydują o tym, na kogo stawiają trenerzy.
- Co jeszcze poradziłbyś młodszemu koledze?
- Jest sporo rzeczy, na które musi zwrócić uwagę. Począwszy od tego, że musi punktualnie przychodzić na treningi, bo za spóźnienia są wysokie kary finansowe. W klubie panuje fajna atmosfera. Może wynika to z tego, że władze klubu nie wywierają na nas presji, że musimy być mistrzem czy wicemistrzem Niemiec. Nie ma też takiej presji ze strony mediów, jaka była w Schalke czy nawet Werderze, gdzie grałem wcześniej. Wielu z nas przyjeżdża do klubu dużo wcześniej, jemy wspólnie śniadanie przed treningiem, co też buduje atmosferę. Poza tym klub stworzył kapitalne warunki do treningów i odnowy. Opieka lekarska jest na bardzo wysokim poziomie. Czegoś takiego nie widziałem w poprzednich klubach. Nie będę opowiadał wszystkiego, niech Arek sam się przekona.
- Przyznał się, że z językiem niemieckim u niego nie jest najlepiej. Może liczyć na twoją pomoc?
- Oczywiście! Jeśli tylko będzie chciał, to możemy zamieszkać w jednym pokoju już na zgrupowaniu w Portugalii, które zaczyna się 3 stycznia. Myślę, że ten wyjazd będzie ważny dla niego. Na zgrupowaniu powinien przekonać do siebie trenerów i kolegów.
- Masz za sobą 90 minut w meczu z HSV Hamburg. Wygraliście 3:0, a ty zebrałeś świetne recenzje. Jesteś zadowolony?
- Tak, tym bardziej że od trenerów też usłyszałem ciepłe słowa. Sprawdziłem, że podczas meczu przebiegłem ponad 11 kilometrów i wytrzymałem 90 minut bez zarzutu. Jutro mecz Pucharu Niemiec z Wolfsburgiem. Nie mam pewności, czy zagram, bo wraca do drużyny Carvajal, ale nie stresuję się tym.
- Gdzie spędzisz święta?
- W Szczyrku. Przyjadę z rodzicami i bratem. Byłem tam wiele razy i zawsze mi się podobały święta w polskich górach. Żałuję tylko, że moja narzeczona nie dostała wolnego w pracy (jest dziennikarką w "Tageszeitung Österreich" - red.) i nie będzie jej z nami.