10 listopada odbędzie się czwarte spotkanie pomiędzy Polską i Urugwajem. W trzech poprzednich potyczkach padał każdy z możliwych rezultatów. Najpierw był remis, później minimalnie wygrała Polska, a pięć lat temu górą byli Urugwajczycy, którzy zwyciężyli w Warszawie 3:1. O tym ostatnim meczu i nie tylko mówił na czwartkowej konferencji prasowej selekcjoner La Celeste, Oscar Tabarez. Wszyscy zapamiętają jednak jego słowa o Robercie Lewandowski, bo 70-letni szkoleniowiec użył porównania, z którego śmieje się cała Polska.
- Największą siłą Polaków jest drużyna i jej duch - mówił Tabarez. - Stanowią kolektyw, który świetnie dogaduje się na boisku. Następnym atutem są pomocnicy, świetnie grający w obronie i ataku. Wiem, że Lewandowski byłby truskawką na torcie - oznajmił urugwajski selekcjoner, wywołując uśmiechy na twarzach polskich dziennikarzy. Wszyscy byli w szoku, bo myśleli, że doświadczony trener użył słynnego porównania Tomasza Hajty. Okazało się jednak, że Urugwajczyk nie śledzi tak pilnie polskich mediów, a po prostu sformułował powiedzenie znane w jego kraju. W Urugwaju bowiem ludzie nie mówią o wisience na torcie, jak w Polsce, ale właśnie o truskawce. Dlatego Oscar Tabarez sprostował swoją wypowiedź: - Tak, tak, truskawką. My naprawdę tak mówimy w Urugwaju - tłumaczył.
Adam Nawałka i urugwajski trener znajdują się w bardzo podobnym położeniu. Obaj nie skorzystają w piątek ze swoich najlepszych snajperów. Polak oszczędzi Roberta Lewandowskiego, a Tabarez nie wystawi Luisa Suareza, który będzie poddany zabiegowi. Tyle, że 70-latek ma jeszcze w zapasie Edinsona Cavaniego - wybitnego strzelca PSG. Nasza siła rażenia, w perspektywie kontuzji Arka Milika, nie wygląda tak imponująco.
Złe wieści w sprawie Roberta Lewandowskiego