Czasu do baraży o mistrzostwa świata jest coraz mniej, bowiem już 24 marca Biało-Czerwoni rozegrają pierwszy z dwóch finałów, jakie trzeba wygrać, by uzyskać kwalifikację do mundialu. Odejście Paulo Sousy pod koniec grudnia postawiło reprezentację w trudnej sytuacji, a negocjacje Cezarego Kuleszy się przeciągnęły. Początkowo prezes PZPN planował wybór selekcjonera do 19 stycznia, ale ostatecznie dał sobie czas do końca miesiąca. Przez kilka tygodni cała Polska żyła gorącymi wyborami najważniejszego trenera w kraju, a przecieki wywoływały prawdziwą burzę. Głównym faworytem wydawał się być Adam Nawałka, który jeszcze w grudniu miał się okazać lepszym wyborem od Czesława Michniewicza. Jednak negocjacje byłego selekcjonera z Kuleszą były skomplikowane, a po drodze pojawiły się ciekawe, zagraniczne opcje, takie jak Fabio Cannavaro czy Andrij Szewczenko. To spowodowało, że pozycja Nawałki zaczęła słabnąć i ostatecznie nie wróci on do pracy z reprezentacją.
Syn Borka przewidział przyszłość Michniewicza
Funkcję trenera pierwszej reprezentacji ma objąć właśnie Michniewicz. Mimo że początkowo jego kandydatura zeszła na drugi plan, to prawdopodobnie prezes PZPN postanowił mu zaufać. Niespełna 52-latek rozwiązał w ostatnich dniach kontrakt z Legią Warszawa, który obowiązywał do czerwca tego roku, a szkoleniowiec został zwolniony z klubu pod koniec października. Tym samym stał się bezrobotny, ale w dalszym ciągu pobierał pieniądze z kasy mistrzów Polski. Rozwiązanie umowy sprawiło, że jest wolnym trenerem i może podpisać nowy kontrakt. Jego pracodawcą stanie się zapewne PZPN, co przewidział… syn Mateusza Borka. Znany dziennikarz przytoczył ciekawą anegdotę związaną z wyborem selekcjonera w programie „Espresso z Matim #8”.
Wszystko wskazuje na to, że Michniewicz zostanie 31 stycznia selekcjonerem reprezentacji:
- Czesław Michniewicz, będąc z Kanałem Sportowym na Sylwestrze, gdzie mój syn powiedział mu: „Czesiu, będziesz selekcjonerem”, powiedział ze sceny, do mikrofonu: „Tylko Adam Nawałka może to pociągnąć i być trenerem reprezentacji Polski” – powiedział Borek. Ta historia pokazuje, jak wielkie zamieszanie wywołały wybory następcy Sousy. Kilka tygodni temu sam Michniewicz wskazał na Nawałkę, ale ostatecznie to były selekcjoner reprezentacji U-21 ma zasiąść w fotelu selekcjonera.
Krzysztof Stanowski o grzechach Michniewicza
"Facet nigdy nie dostał ani jednego zarzutu, w przeciwieństwie do piłkarzy i trenerów, którzy grali w kadrze i byli gloryfikowani lub byli w sztabach szkoleniowych. Jeszcze raz, bo niektórzy nie rozumieją: ani jednego zarzutu. Skazano setki osób – trenerów, piłkarzy, działaczy, sędziów, a on nie miał – jeszcze raz – ani jednego zarzutu. Na faceta wszyscy chcieli coś znaleźć od wielu, wielu lat i nikomu nigdy dziwnym trafem się nie udało. Dlatego wybaczcie, ale w akcji ciągłego pomawiania i szczucia na mojego przyjaciela nie zamierzam uczestniczyć" - napisał na Twitterze Krzysztof Stanowski, broniąc Michniewicza, na którym ciąży liczba 711 połączeń z Ryszardem F. ps. "Fryzjer".