Pikanterii dodaje to, że Bułka jest piłkarzem PSG. Wicemistrz Francji wypożyczył go przed startem sezonu do Nicei, gdzie jest rezerwowym. W tej edycji w Ligue 1 nie zagrał ani razu, bo pewniakiem jest Argentyńczyk Walter Benitez. Jedyną okazją dla naszego rodaka są mecze w Pucharze Francji. Poprzednio zagrał w grudniu z Cholet, a teraz trener Christophe Galtier postawił na niego w wyjazdowym starciu z PSG w 1/8 finału. I ten występ zapamięta na długo. W regulaminowym czasie zachował czyste konto, a klasę pokazał w konkursie rzutów karnych. Wprawdzie tutaj Messi i Mbappe zdołali go pokonać, ale zawiedli za to inni. Najpierw nasz rodak obronił strzał Leandro Paredesa, a w kluczowym momencie wyczuł zamiary Xaviego Simonsa. Po tej interwencji eksplodował z radości. Jednak trudno dziwić się jego radości, w końcu dzięki swoim interwencjom wprowadził Nicę do ćwierćfinału Pucharu Francji. W tej fazie jego klub zmierzy się z Olympique Marsylia, w którym występuje Arkadiusz Milik.
Po występie Bułka zbiera komplementy. Docenił go magazyn „L'Equipe”, który dał jego zdjęcie na pierwszą stronę z tytułem „Bułka, bramkarz numer 1”. Pod wrażeniem postawy Polaka są także inne media, który nazwały go piłkarzem wieczoru. Wkład w awans docenił także trener Nicei. - Nie miałem obaw, aby na niego postawić od początku - tłumaczył Galtier. - Uratował nas w dwóch, czy trzech okazjach. Grał dobrze w powietrzu i na nasze szczęście zachował czyste konto - podkreślił szkoleniowiec wicelidera ligi francuskiej.
Tak Czesław Michniewicz chce zacząć pracę z kadrą. To zrobi w pierwszej kolejności