„Super Expressem”: - Spodziewał się pan, że Lewandowski tak odskoczy konkurentom w LaLiga?
Jerzy Dudek: - Forma Lewego mnie nie zaskakuje. Spodziewałem się, że będzie wysoko w klasyfikacji snajperów. Przed sezonem zastanawialiśmy się, kto z duetu Lewandowski - Mbappe będzie królem strzelców. Robert jest doświadczonym piłkarzem i ten sezon w jego wykonaniu powinien być lepszy. To wszystko potwierdza się przy nowym trenerze Hansi Flicku. Mbappe jeszcze się aklimatyzuje, szuka swojego momentu. Widać, że w Realu jeszcze nie wszystko funkcjonuje tak, jak powinno. Stąd taka różnica między nimi: 12 do 6. To sporo jak na początek sezonu. Ale myślę, że Mbappe nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Przewagą Lewego jest to, że Barcelona gra dobrze i ofensywnie.
- Wspomniał pan o Mbappe. Jest pan zaskoczony jego dyspozycją?
- Oczywiście, że spodziewałem się więcej po Mbappe. Zakładałem, że będzie miał więcej goli na koncie. O ile w Barcelonie tym czołowym snajperem jest Lewy, to w Realu tych graczy, którzy mają chrapkę na gola jest więcej. Mbappe, Bellingham, Rodrygo czy Vinicius też chcą zdobywać bramki i mają ten pazur. Gdy znajdą się w dobrej sytuacji, to będą strzelać niż podawać do lepiej ustawionego partnera. Tym tłumaczę to, że Francuz ma mniej bramek w tej części sezonu. Nie tego się spodziewaliśmy.
Jakub Piotrowski poszedł pod nóż. Ludogorec wydał komunikat w sprawie zdrowia reprezentanta Polski
- Wróćmy do Lewandowskiego. Czy nowy trener Hansi Flick ma największe zasługi w tym, że Polak znowu tak zachwyca?
- Flick wpłynął pozytywnie nie tylko na poczynania Lewego, ale całego zespołu. Widać, że boki kreują dużo sytuacji. Widzieliśmy to w Bayernie, czy reprezentacji Niemiec, że gra zespołów pod wodzą tego szkoleniowca opiera się na skrzydłach. Stosuje bardzo wysoki pressing i dużo piłek jest zagrywanych w pole karne. Tych opcji jest dużo więcej. Dla Lewego ważne jest to, że znowu stał się wyborem numer 1. Zawodnicy zaczęli znowu mu ufać. Podają mu i stąd też taka wysoka skuteczność Polaka. Na pewno Flick pozytywnie wpłynął na jego strzelecką dyspozycję.
- Co najbardziej zmieniło się w grze kapitana polskiej kadry?
- To co powiedziałem przed momentem: Robert znowu stał się pierwszą opcją dla kolegów. Wcześniej odnosiłem wrażenie, że był pomijany, a teraz zawsze jest w dobrej pozycji. Dlatego zawodnicy nie mają problemu z tym, żeby go znaleźć i wybrać jako ten pierwszy wariant przy podaniu. To jest dla Lewego i Barcelony bardzo pozytywne.
- Barcelona jest liderem LaLiga, a za nią Real. Komu daje pan więcej szans w sobotnim starciu gigantów?
- El Clasico zawsze elektryzuje. Mówi się, że to jest test dla obu drużyn. Na tym etapie sezonu jest to walka o duży prestiż, bo nikt w tym momencie nie rozdaje medali. Wydaje się, że to Real bardziej potrzebuje zwycięstwa. Widać, że Barcelona lepiej funkcjonuje jako zespół, a tego nie można powiedzieć o Królewskich. Tyle że to spotkanie rządzi się swoimi prawami. W obu klubach są piłkarze, którzy są stworzeni do takich meczów. Na pewno nie będzie to łatwe spotkanie dla obu zespołów. Wygrana Barcelony sprawi, że odskoczy Realowi na sześć punktów. Uspokoi też trochę kibiców, bo ostatnie spotkania były na korzyść Królewskich. Dlatego Barca musi osiągnąć dobry wynik, jeśli chce ratować twarz. Jednak zawsze jest tak, że oba zespoły są pod dużą presją. Nikt nie chce przegrać, więc w takiej sytuacji zakładam, że może skończyć się remisem.
- Jak pan wspomina rywalizację między tymi klubami?
- El Clasico to wielka nobilitacja i prestiż. Media tym żyją. Kalendarz dla obu rywali jest bardzo trudny, bo grają w Lidze Mistrzów. Wszyscy czekają na tę konfrontację. To zawsze jest fajne wspomnienie. To widać po kibicach, którzy żywiołowo dopingują swoich pupili. Na pewno to będzie spotkanie pełne emocji. Zarówno na boisku, jak i na stadionie.
Karol Linetty pcha się do reprezentacji Polski. Padły słowa o armacie i wykonaniu wyroku [WIDEO]
- Wojciech Szczęsny wciąż czeka na szansę w Barcelonie. Co pan na to?
- Flick wyraźnie powiedział, że nie ma powodu, żeby zmieniać bramkarza. To pokazuje mądrość trenera. W ten sposób pokazał, że nie chce doprowadzić do nerwowej sytuacji. Wydaje mi się, że wcześniej wyjaśnił to obu bramkarzom, że mają być dla siebie wsparciem, że będzie okazja gry dla wszystkich. Sezon jest długi, a natężenie meczów bardzo duże. Na pewno Wojtek musi być cierpliwy i przygotowany. Jak dostanie tę szansę, to musi zagrać na wysokim poziomie, bo po to został sprowadzony.
- Czy jego debiut przypadnie właśnie na El Clasico?
- Trudno to przewidzieć. Na razie musimy czekać na ten jego występ. Wojtek i tak będzie spełniał swoje marzenia, bo będzie na El Clasico. Kiedyś mówił o tym w żartach. A teraz, już na poważnie, będzie mógł zobaczyć, jak wygląda to starcie od środka.