"Kowal" z kolejną wyrocznią o Szczęsnym w Barcelonie
Wojciech Szczęsny od 2 października jest piłkarzem FC Barcelony. Pod koniec sierpnia ogłosił zakończenie kariery, ale na emeryturze spędził zaledwie miesiąc, po czym przystał na propozycję Barcy, aby zastąpić poważnie kontuzjowanego Marca-Andre ter Stegena. Ten ruch poruszył kibiców na całym świecie. Zdecydowana większość z nich jest zachwycona i nie może doczekać się debiutu Polaka w nowym klubie. Wielu fanów i ekspertów zakładało, że Szczęsny szybko wskoczy do bramki, nawet od razu po październikowej przerwie reprezentacyjnej. W niedzielę (20 października) liczyli na jego występ przeciwko Sevilli. Sam bramkarz przyznał, że jest gotowy, ale trener Barcelony, Hansi Flick, nie zamierza na razie rezygnować z Inakiego Peny.
- Nie planujemy zmiany bramkarza z powodu Ligi Mistrzów. Nigdy nie wiadomo, co może się wydarzyć, ale planujemy, że jutro i w środę zagra Inaki Pena. Jesteśmy szczęśliwi, że Szczęsny jest z nami. To dobrze, że mówi, że jest gotowy do gry. Nie ma jednak powodu, dla którego Inaki miałby nie grać - zapowiedział dzień przed meczem z Sevillą.
Niemiecki szkoleniowiec słowa dotrzymał i Szczęsny swój pierwszy mecz w kadrze Barcelony w całości obejrzał z ławki rezerwowych. Wygląda na to, że podobnie będzie podczas środowego hitu Ligi Mistrzów z Bayernem Monachium. To nie podoba się zwłaszcza polskim kibicom, ale niektórzy spodziewali się takiego obrotu spraw. W tym gronie od początku był m.in. Wojciech Kowalczyk, który "przepowiedział", że 34-latek nie wskoczy od razu do bramki i Hiszpanie nie odsuną natychmiast Peny. Teraz były piłkarz m.in. Betisu podzielił się kolejną opinią na temat rywalizacji Polaka z hiszpańskim bramkarzem.
"Nie będzie gwarantowaną jedynką". Kowalczyk zapowiada ws. Szczęsnego
- Dostanie szansę - to nie ulega wątpliwości. Tylko ja wiem, że Polacy życzeniowo podeszli do tego, że Szczęsny jest lepszym bramkarzem od Peny i musi od razu zostać numerem jeden. Tak się w tych klubach nie za bardzo dzieje. Mógłby być numerem jeden, gdyby został ściągnięty zaraz po mistrzostwach Europy - stwierdził popularny "Kowal" w Kanale Zero, wyliczając, że do końca sezonu zostało jeszcze siedem miesięcy, 28 kolejek ligowych, Superpuchar Hiszpanii, Puchar Króla, a także co najmniej sześć meczów Ligi Mistrzów.
- Bądźmy poważni, Hansi Flick nie rozwali szatni tak grającej Barcelony. (...) Szczęsny będzie bronił w ważnych meczach, ale nie będzie gwarantowaną jedynką - podkreślił. Jego zdaniem awans Peny jako wcześniejszego zmiennika ter Stegena jest naturalny, a sam niemiecki bramkarz mógł nawet podpowiadać trenerowi taki ruch. Decyzja o błyskawicznym odsunięciu Hiszpana mogłaby wg Kowalczyka zepsuć atmosferę w szatni.