Obecnie żyjemy w czasach, gdy federacje i kluby piłkarskie często dysponują nieograniczonymi środkami finansowymi. Składają się na to przede wszystkim wpływy od mniejszych lub większych sponsorów. Najwięcej szczęścia (pod względem finansowym) mają ekipy, które wygrywają najwięcej trofeów lub w inwestowanie w nie zdecydowali się bajecznie bogaci szejkowie z naftowych królestw. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu wszystko wyglądało zupełnie inaczej. Przekonał się o tym m.in. Zbigniew Boniek, gdy przyszedł do Widzewa Łódź, gdzie na dobre jego kariera nabrała tempa.
Zbigniew Boniek i pieniądze. Brał udział w zrzutkach
Szczególnie w Polsce sytuacja w młodości „Zibiego” była dość trudna. Komunistyczne władze pilnowały, by najwięcej szans na zatrudnianie gwiazdy miały ekipy wspierane centralnie przez nie. Boniek jako młody wciąż zawodnik trafił do łódzkiego Widzewa. Legendą obrosły jego fantastyczne występy na boisku. W czarowaniu na murawie pomagali mu koledzy, z którymi stanowił zgraną ekipę. Nic dziwnego, że Boniek chętnie przyłączał się do zrzutek z innymi zawodnikami Widzewa. Nawet jeśli cel takich zbiórek był niecodzienny, o czym można przeczytać na portalu zyciorysy.info w artykule poświęconym byłemu prezesowi PZPN.
Były kadrowicz o sytuacji reprezentacji Polski w el. EURO. "Jesteśmy pod ścianą"
Boniek oddawał pieniądze, żeby kupić… bramkarza
Historia niektórych piłkarskich transferów sprzed lat to materiał na gotową książkę. Okazało się, że w Widzewie czasów Bońka cały klub (nie tylko drużyna) stanowił kolektyw. W pewnym momencie prezes łódzkiej ekipy robił wszystko, by sprowadzić wartościowego bramkarza. W klubowej kasie brakowało jednak pieniędzy na ten cel. Drużyna z Bońkiem w składzie zdecydowała się na zrobienie zrzutki i pożyczenie włodarzowi konkretnej kwoty na transferowy cel. Dziś to nie do pomyślenia, ale wtedy ludzie robili wszystko, by pomóc tym, na którym im bardzo zależało.