Już kilka dni temu, na portalu Weszlo.com donoszono, że Bartłomiej Drągowski jest nie do końca chętny na wyjazd na młodzieżowe mistrzostwa Europy do lat 21. Numerem jeden między słupkami jest Kamil Grabara, a robiący ostatnio furorę w Serie A bramkarz miałby pozostać jego zmiennikiem.
W Empoli, które spadło z ligi, był gwiazdą. Dzięki niemu, klub do ostatniej chwili bił się o utrzymanie, a o jego spektakularnych paradach pisali wszyscy. Mimo to, dla Czesława Michniewicza numerem jeden powinien być Kamil Grabara i to on stanie między słupkami na Euro we Włoszech i San Marino.
Wczoraj okazało się, że Drągowski nie będzie siedział na ławce rezerwowych i po prostu nie pojedzie na mistrzostwa Europy. Powód? Kontuzja, której miał ostatnio doznać. W jego miejsce powołano bramkarza Wisły Kraków, Mateusza Lisa.
Zdaniem dziennikarzy i byłych piłkarzy, sytuacja wcale nie jest związana z urazem. Internet huczy od plotek, a eksperci swoje trzy grosze wtrącają wymownymi komentarzami. - Nigdy takich rzeczy nie będę akceptował. To jest bardzo zdolny i będący ostatnio w świetnej formie bramkarz. Ale... Niech się chłopak uczy etyki pracy i profesjonalizmu od Łukasza Fabiańskiego - pisał dziennikarz Polsatu, Mateusz Borek.
- Myślę, że za elegancki tu jesteś. Dla mnie po prostu głupek - odpowiadał mu na Twitterze były piłkarz, Radosław Matusiak. - Na pierwszy trening w klubie na pewno wyzdrowieje - dodawał Cezary Kowalski z Polsatu. Oliwy do ognia dolewali dziennikarze Weszło, piszący o tym, że piłkarz zachorował na popularną chorobę "nie chce mi się". Czy to oznacza, że wielki talent wypiął się na kadrę z powodu braku miejsca w składzie?