- Super Express: Jak skomentujesz to co stało się wczoraj na Stadionie Narodowym?
- Artur Wichniarek: Po przeanalizowaniu tego meczu na chłodno, to zastanawiam się, czy to nie był sabotaż, albo celowe działanie Paulo Sousy, żeby Polska zagrała z Portugalią na wyjeździe w półfinale baraży. Przecież po tej porażce możemy nie być rozstawieni i trafić od razu na mocnego rywala, którego chcieliśmy uniknąć. Nie dysponujemy tak szeroką kadrą, żebyśmy nawet na osłabionych Węgrów wyszli składem z dziewięcioma nowymi zawodnikami w porównaniu do meczu z Andorą. Do tego trener wymyśla piłkarzom inne pozycje, jak choćby Tomkowi Kędziorze, którego ustawia jako lewego środkowego obrońcę, choć chłopak nigdy na niej nie grał. Frankowskiego, który gra znakomicie jako skrzydłowy w klubie i notuje świetne liczby, wczoraj Sousa wystawił na „10”. Jeśli już to powinien zmienić Puchacza i byłoby to logiczne. Sztab szkoleniowy błądzi i nie jesteśmy w stanie grać kilku meczów z rzędu na równym poziomie, choć mamy potencjał.
- Jeszcze ważniejsze było niewystawienie Lewandowskiego i Glika.
- Absencję Glika jestem w stanie zrozumieć, jako oszczędzanie piłkarza, zagrożonego kartkami przed barażami. Chociaż i z tym nie do końca się zgadzam, bo baraże będą za 4 miesiące, a to w piłce jest tak długi czas, że wszystko może się zdarzyć. Brak Lewandowskiego jest niewytłumaczalny dla mnie. Jeśli Robert czuł się zmęczony, a ma do tego prawo, bo zagrał w tym roku dużo meczów, to powinien z Andorą grać tylko 45 minut, albo wcale. Bo jeśli my baliśmy się zagrać bez Lewego z Andorą, to znaczy, że mamy jakiś problem – mentalny, albo całego sztabu szkoleniowego. Jeśli Robert chciał odpocząć, to mógłby to zrobić w piątek, gdy Bayern gra z Augsburgiem w Bundeslidze. Czy na zgrupowanie polskiej kadry piłkarze przyjeżdżają żeby odpoczywać ? Chyba nie.
- Na konferencji po meczu trener Węgrów Marco Rossi zasugerował, że Bayern mógł wywrzeć presję na polskiej kadrze, żeby nie wystawiać Lewego w tym meczu. Wierzysz w taką wersję, jako były piłkarz klubów Bundesligi?
- Za kadencji Jerzego Brzeczka zabrałem głos i powiedziałem jedno zdanie o tym, że była prośba Bayernu, żeby w kadrze zbytnio nie eksploatować Roberta. Wówczas sztab reprezentacji na konferencji prasowej storpedował moje słowa, że informacje czy przecieki od Wichniarka, nie są prawdą. A wiedziałem, że wtedy była taka prośba, ale podkreślam – to było pod koniec sezonu, gdy Lewy mógł czuć się zmęczony. Teraz takiej prośby nie było. Przecież jesteśmy na początku sezonu ligowego, a sam Robert często powtarza, że nie czuje się zmęczony i chce grać we wszystkich meczach.
Niezwykłe środki ostrożności w Holandii. Ważna decyzja dotycząca imprez sportowych
- Czyli Sousa przekombinował mocno ze składem?
- Uważam, że tak. Trenerzy mocnych drużyn, jak Niemcy, Belgia czy Anglia nie rotowali ostatnio tak bardzo składem jak Sousa. Harry Kane grał w meczu z San Marino, który był o pietruszkę, bo gość chce być w drużynie i strzelać bramki. A trener Southgate chce wypracować styl gry i dać piłkarzom poczucie siły jako zespołu, który chce rozjeżdżać kolejnych rywali. Nie można wybierać sobie meczów - w tym zagramy na 100 procent, a w innym na 50. Jeśli ze słabym rywalem nie wychodzą automatyzmy i pewne schematy, to nie wyjdą z mocniejszym rywala i o tym przekonaliśmy się wczoraj , a na tle osłabionych Węgrów.
- Sytuacja stała się gorąca. Myślisz, że selekcjoner powinien zostać zdymisjonowany?
- Nie chcę wydawać wyroków. Ten niecały rok pracy Sousy jest nie tyle kompromitacją, ale bardzo słabym okresem. Zajęliśmy co prawda 2. miejsce w grupie, ale to było do przewidzenia. Mecz z Węgrami pozostawił bardzo dużo niedosyt. Selekcjonera nie bronią wyniki. Swoim pomysłem na reprezentację może się broni, ale nie jego realizacją. Brakuje stabilizacji pierwszej „11” zespołu. Eksperymenty to można robić przy badaniach i wprowadzaniu szczepionki na COVID, ale nie tak długo w pracy selekcjonera.
Niemcy wychodzą z szoku po klęsce z Polską. Znaleźli podstawy do optymizmu